Komornik ponad prawem
Mąż z żoną siedzą w domu. Nagle słyszą dźwięk dzwonka. Kto tam? – pyta mąż. Komornik – słyszy w odpowiedzi. Komornik? Ale my nie mamy żadnych długów! Nie macie? Nieprawda. Od teraz już macie, i to nie jeden, ale dwa
Dlaczego więc asesor Czyżyk dokonał zajęcia samochodu? Jego przełożony komornik Krzysztof Kokoszko w obszernych wyjaśnieniach przesłanych nam za pośrednictwem Krajowej Rady Komorniczej do sprawy podchodzi jednoznacznie – jego zdaniem wszystko odbyło się zgodnie z prawem. A do zajęcia samochodu doszło, ponieważ „przez ponad 4 miesiące dłużnicy nie dokonali spłaty dochodzonego roszczenia, nie uzyskali też postanowienia sądu, które zawieszałoby lub umarzałoby prowadzone postępowania egzekucyjne". Jak mogli dokonać spłaty roszczenia, o którym nie mieli pojęcia? Tego akurat komornik Kokoszko nie wyjaśnia.
Samochód państwa Boszków był zajęty przez komornika przez pięć miesięcy. – Nie da się opisać słowami ile nerwów, strachu, poniżenia kosztowało nas to wszystko. Przez pięć miesięcy musieliśmy wynajmować samochód zastępczy, a dwa razy wisiało nad nami widmo możliwej licytacji naszego auta – opowiadają Boszkowie. Jest tym bardziej bulwersujące, że już kilka dni po zajęciu samochodu przez komornika pełnomocnicy obu wierzycieli złożyli do niego wnioski o zaskakującej treści – w przypadku Śródmiejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej o umorzenie postępowania, a w przypadku Rafała Wojaka o ograniczenie egzekucji do kwoty zaledwie 144 zł. Pomimo tego komornik w ciągu czterech miesięcy dwa razy wyznaczył terminy licytacji samochodu i dwa razy odwołał licytacje prawie w ostatniej chwili. Dlaczego samochód miał być w ogóle zlicytowany? Za pierwszym razem, by z uzyskanej kwoty udało się spłacić dług wobec wierzycieli, a za drugim, bo komornik chciał się zabezpieczyć na wypadek, gdyby Boszkowie nie zapłacili mu kwoty 144 zł i kosztów prowadzonej przez niego egzekucji w wysokości ponad 2 tys. zł. W końcu jakby nigdy nic, może z powodu odwilży, na początku kwietnia komornik zdecydował, że jednak oddaje im samochód.
Bardzo ślepa Temida
Jeśli komuś wydaje się, że Małgorzata i Mirosław Boszkowie nie zrobili wiele, by obronić swoje prawa w starciu z komornikiem Kokoszką i asesorem Czyżykiem, bardzo się myli. Od prawie dwóch lat ta sprawa spędza im sen z powiek i powoduje, że powoli przestają wierzyć w to, że w naszym kraju da się walczyć o sprawiedliwość. Skargi zarówno na czynności komornika, jak i błędy w prowadzonym przez niego postępowaniu składali do wszystkich możliwych instytucji – od sądów pierwszej instancji po Ministerstwo Sprawiedliwości, Krajową Radę Komorniczą czy sądy odwoławcze. Jak tłumaczą – od chwili zajęcia ich samochodu, im więcej czasu spędzali nad aktami i dokumentami dotyczącymi postępowania, które prowadzili komornik Kokoszko i asesor Czyżyk, tym więcej nieścisłości zaczęło wychodzić na jaw. A im więcej ich wychodziło, tym trudniejsza stawała się ich droga do dochodzenia swoich praw przed sądami. Jak na razie tylko jeden z nich, mający faktycznie największą możliwość nadzoru nad pracą komornika, przyznał im rację.
W styczniu 2013 r. Boszkowie złożyli do prezesa Sądu Okręgowego dla Warszawy Pragi Południe wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec komornika Kokoszko. Odpowiedź w postaci postanowienia sądu nadeszła dopiero siedem miesięcy później, a jego treść jest zaskakująca. W wydanym 8 września 2013 r. postanowieniu sąd wyjaśnia, że jego zdaniem zajęcie samochodu przez komornika było szykaną wobec dłużników, a podjęta czynność nie była proporcjonalna do celów samego postępowania. Dodaje też, że komornik mógł zająć inny majątek, co nie byłoby dla Państwa Boszków tak uciążliwe. Podkreśla, że asesor Czyżyk w trakcie zajmowania samochodu zupełnie pominął fakt, iż dłużnicy przedstawiali potwierdzenie zapłaty jeszcze przed podjęciem czynności. Postanowienie sądu uchylało zajęcie samochodu i nakazywało komornikowi usunięcie kilku uchybień. Na przykład dotyczących brakujących tytułów wykonawczych czy braku zwrotnych potwierdzeń, że dłużnicy otrzymali zawiadomienia o wszczęciu obu egzekucji. W postanowieniu opisane są jeszcze sprawy dotyczące niejasności w upoważnieniu, jakie wydała Śródmiejska Spółdzielnia Mieszkaniowa swojemu pełnomocnikowi. Na tym jednak sprawa się nie zakończyła. Kilka dni po otrzymaniu postanowienia sądu, komornik Kokoszko złożył wniosek o jego reasumpcję. Zapytany przez nas o to, czy zastosował się do zapisów postanowienia, wyjaśnia, że nie, ale też, że w jego opinii postanowienie sądu jest niespójnie z materiałem zgromadzonym w aktach sprawy i kwestionowana jest także sama zasadność jego wydania. Komornik wytyka sądowi błąd – jego zdaniem nie ustalił on terminu, w jakim miałby on usunąć ewentualne uchybienia. Kto w takim razie sprawuje tu nadzór i nad kim? Komornik nad sądem, czy jednak, jak jest przyjęte od lat, sąd nad komornikiem? Żeby pojąć cały dramat, jaki przeżywają państwo Boszkowie, trzeba wiedzieć, że sprawa obydwu postępowań egzekucyjnych od początku mogła potoczyć się zupełnie inaczej. Komornik Krzysztof Kokoszko, to tak zwany komornik z wyboru, czyli wybrany przez wierzycieli, a nie narzucony przez sąd. Jak tłumaczy rzecznik Kulągowski, w takim wypadku istotne jest, by wierzyciel razem z wnioskiem o wszczęcie egzekucji złożył odpowiednie oświadczenie o wyborze komornika. Gdy takiego nie ma, komornik nie może rozpocząć egzekucji. W aktach sprawy nie ma jednak takich oświadczeń. Nie ma także wzmianki o tym, by komornik poinformował komorników właściwych dla miejsca prowadzenia czynności (chodzi o zajęcie samochodu), o tym, że prowadzi obydwa postępowania. Tu także jasno wyjaśnia sprawę rzecznik Kulągowski mówiąc, że komornik z wyboru, prowadząc czynności egzekucyjne poza swoim rejonem, ma obowiązek poinformować o tym tamtejszych komorników. Zdaniem małżeństwa Boszków tego nie zrobił. Gdyby tak uczynił, dowiedziałby się, że jeden z komorników właściwy dla dzielnicy Warszawa – Mokotów, prowadzi z ich wniosku postępowanie egzekucyjne na dużą kwotę. I mógłby część tych pieniędzy zająć na poczet swojej egzekucji. Tak sprawa mogłaby się zakończyć bez dramatycznych rozwiązań, łez i nerwów.