Lewy dymek z papierosa
W Polsce działa obecnie co najmniej 12 nielegalnych wytwórni papierosów Janina Blikowska, Marek Kozubal
Styczniowa podwyżka akcyzy na papierosy sprawiła, że na naszym rynku pojawia się coraz więcej papierosów z przemytu, ale też z podziemnych zakładów. Ten biznes po prostu opłaca się jego organizatorom. – Jedna linia produkcyjna warta ok. 1,5 mln zł zwraca się w ciągu dwóch tygodni – mówi jeden z oficerów Komendy Głównej Policji.
Milion sztuk dziennie
W lutym policjanci wraz z celnikami zlikwidowali magazyn kontrabandy w Ozorkowie. Znaleziono tam ponad 1,3 mln papierosów bez akcyzy o czarnorynkowej wartości ponad 810 tys. zł oraz 2 mln niepociętych jeszcze filtrów papierosowych. Wartość uszczuplenia dochodów skarbu państwa z tytułu niezapłaconej akcyzy policja oszacowała na milion złotych. Zatrzymano 33-letnią kobietę, która wynajmowała dom.
– Podnajęłam pomieszczenia gospodarcze na podwórzu i nie interesowałam się, co tam się dzieje – mówiła policjantom. To właśnie w tych pomieszczeniach składowano kartony z papierosami bez akcyzy. Kobieta odpowie za złamanie przepisów Kodeksu karnego skarbowego – za paserstwo akcyzowe. Grozi jej kara do trzech lat więzienia oraz wysoka grzywna. Zabezpieczone papierosy trafiły do Izby Celnej w Łodzi. Po zakończeniu postępowania zostaną zniszczone.
Coraz częściej produkcją lewych papierosów zajmują się zorganizowane grupy przestępcze. Śledztwo w takiej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Zgierzu. W listopadzie 2013 r. policjanci CBŚ oraz celnicy zatrzymali dwunastu mężczyzn w wieku od 20 do 55 lat, mieszkańców województw łódzkiego i śląskiego, którzy prowadzili nielegalną fabryczkę. Z wyliczeń śledczych wynika, że przez kilka miesięcy działalności wprowadzili na rynek ponad 27 ton tytoniu, 4 mln sztuk papierosów i prawie 97 tys. litrów oczyszczonego spirytusu. – Na skutek ich działalności skarb państwa stracił co najmniej 25 mln zł – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
Śledczy zdradzają, że gang swoje magazyny miał w ustronnych miejscach na terenie Łodzi, Aleksandrowa Łódzkiego, Zgierza oraz pod Dębicą i Piotrkowem Trybunalskim. Policjanci i celnicy zabezpieczyli też maszyny i urządzenia wykorzystywane do nielegalnej produkcji. – Podejrzewamy, że pieniądze, które gang zarobił na papierosach, wykorzystywano m.in. do finansowania tzw. ustawek pseudokibiców – mówi prokurator Kopania. Dodaje, że zarzuty w tej sprawie postawiono już 23 osobom. Odpowiedzą one za złamanie przepisów Kodeksu karnego skarbowego.
Szarą strefę w obrocie papierosami w Polsce badają legalni potentaci branży. Jak wynika z danych jednego z większych producentów, w Polsce działa co najmniej 12 nielegalnych fabryk. – Firma cyklicznie bada dostępne na rynku papierosy sprzedawane pod jej marką. Sprawdza nie tylko tytoń, ale też bibułkę, filtry, paczki, a nawet folie, jakimi okleja się pudełka z papierosami. Na tej podstawie potentat doliczył się aż tylu nielegalnych wytwórni – mówi jeden z policjantów. Jak dodaje, lewy biznes papierosowy jest bardzo opłacalny. Pieniądze wydane na linie produkcyjne, które można legalnie sprowadzić z zagranicy, zwracają się po dwóch tygodniach.
Gigantyczne obroty i zyski miała fabryka pod Legnicą, zlikwidowana w ubiegłym roku. Prowadziła ją zorganizowana grupa przestępcza, która działała głównie na terenie Dolnego Śląska. Dziennie produkowano tam milion sztuk papierosów. Towar był rozprowadzany nie tylko w Polsce, ale również na zachodzie Europy. Policjanci przejęli 3,5 mln sztuk papierosów, 22 tony krajanki tytoniowej oraz wyładowane towarem magazyny. Przejęli też kompletną linię technologiczną, w której skład wchodziły specjalistyczne maszyny o wartości około 700 tys. zł, różnego rodzaju komponenty wykorzystywane przy produkcji oraz kilkadziesiąt tysięcy etykiet ze znakami Marlboro. Jak oszacowała policja, wartość zabezpieczonego towaru wraz z uszczupleniami podatku akcyzowego to 33 mln zł.