Iluzja zwycięstwa
25 lat temu Polacy po raz pierwszy w czasach PRL poszli do urn z nadzieją, że ich głos rzeczywiście może się przyczynić do budowy nowej Polski. Ich wiara została złamana, zanim wybory dobiegły końca
4 czerwca 1989 r., o godzinie 6 rano, w całym kraju otwarto lokale wyborcze i rozpoczęła się pierwsza tura głosowania. Do zdobycia było 460 mandatów w Sejmie oraz 100 mandatów w nowo utworzonym Senacie. Polskie społeczeństwo nie miało jednak w pełni wolnego wyboru. Ostateczny wynik wyborów w dużym stopniu zależał od postanowień „kontraktu” zawartego przy Okrągłym Stole między opozycją a komunistami. Przewidywały one, że rządząca koalicja PZPR i jej satelitów ma zagwarantowane w Sejmie 65 proc. miejsc, zaś o pozostałe 35 proc. mogą się ubiegać przedstawiciele opozycji. W pełni wolne miały być tylko wybory do Senatu, gdzie wyborcza walka miała dotyczyć wszystkich 100 mandatów senatorskich. Tak czy inaczej obóz opozycji mógł w trakcie wyborów czerwcowych zagospodarować łącznie 261 mandatów w Zgromadzeniu Narodowym, które potem miało wybrać prezydenta PRL. Było zatem o co walczyć.
W całej Polsce od wielu tygodni utrzymywała się atmosfera poruszenia. W kręgach opozycji od dawna zadawano sobie pytanie, czy komunistyczna władza, pozwoli na uczciwe przeprowadzenie wyborów nawet w „zadekretowanym” przez siebie kształcie? 4 czerwca 1989 r., od samego rana, widać więc było wzrost napięcia w sztabach wyborczych opozycji. W biurze Komitetu Obywatelskiego w Krakowie, jeszcze zanim minęła godzina dwudziesta, oznaczająca koniec głosowania, pojawili się studenci krakowskiej AWF specjalizujący się w sportach walki. Ich zadaniem miało być odparcie ewentualnego ataku sił bezpieczeństwa i milicji. Na szczęście żaden z czarnych scenariuszy się nie ziścił. Wybory poza nielicznymi i drobnymi incydentami, przebiegały spokojnie. Komunistyczne władze nie przewidywały bowiem, że pierwsza tura głosowania okaże się dla niej totalną porażką.
Nokaut
Z ostatecznego podsumowania wszystkich oddanych w dniu 4 czerwca głosów wynikało, że w nowym Zgromadzeniu Narodowym opozycja obsadziła 252 miejsca spośród 262 możliwych do zdobycia. Z kolei strona rządowa uzyskała zaledwie pięć miejsc na 399 możliwych. Zwycięstwo „Solidarności” było miażdżące. Mieczysław Gil, Jerzy Zadra, Stanisław Padykuła i Jacek Merkel, zdobyli poparcie rzędu 86–89 proc., 19 opozycyjnych kandydatów uzyskało ponad 80-proc. poparcie, 67 poparcie na poziomie 70–80 proc., 52 na poziomie 60–70 proc. i 18 na poziomie 50–60 proc. Tylko jeden kandydat rekomendowany przez „Solidarność” nie zdołał uzyskać mandatu posła. Był nim kandydujący z województwa bydgoskiego Andrzej Wybrański. Nie inaczej było w przypadku kandydatów strony opozycyjnej do Senatu. Wśród nich troje: Zofia Kuratowska, Józef Ślisz i Roman Ciesielski dosłownie znokautowało kontrkandydatów w swoich okręgach, uzyskując ponad 80 proc. głosów. Poparcie 22 innych opozycyjnych kandydatów oscylowało w granicach 70–80 proc., 46 następnych w granicach 60–70 proc., zaś 21 kandydatów rekomendowanych przez „Solidarność” otrzymało poparcie w bezpiecznych granicach 50–60 proc. Skala zwycięstwa opozycji była jeszcze lepiej widoczna w zestawieniu z mizernymi wynikami osiągniętymi przez przedstawicieli obozu władzy. 4 czerwca 1989 r. zaledwie trzech kandydatów strony koalicyjno-rządowej zdołało przekroczyć próg 50 proc. poparcia. Przy czym dwoje z nich nie zdołałoby tego dokonać bez rekomendacji „Solidarności”. Profesor Teresa Liszcz, kandydująca z ramienia ZSL w Lublinie, była współzałożycielem „Solidarności” na UMCS i doradcą regionalnych władz związku. Z kolei kandydujący z Dębicy na Rzeszowszczyźnie Władysław Żabiński także cieszył się poparciem regionalnych władz związku. Trzeci kandydat strony rządowej, który przekroczył próg 50 proc. poparcia – Marian Czerwiński, swój wynik zawdzięczał pomyłce – na obwieszczeniach wyborczych omyłkowo umieszczono przy jego nazwisku symbol Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”. Pozostałe mandaty zarezerwowane dla obozu władzy pozostały nieobsadzone. Rywalizacje o nie miano kontynuować w drugiej turze wyborów, wyznaczonej na 18 czerwca.