Głowa smoka
Szanghaj, tak jak przed laty, znów jest najbardziej kosmopolityczną metropolią Państwa Środka i jego finansową stolicą. Nawet krótka wizyta w tym mieście będzie ekscytującym przeżyciem
Szanghaj to jedna z tych magicznych nazw, które często fascynują nas od dziecka, pobudzają wyobraźnię i zachęcają do wyruszenia w daleką, egzotyczną podróż. Wąskie uliczki pełne straganów, pomiędzy którymi zwinnie przemykają chińscy kulisi, ciągnąc riksze i wózki z towarem. Tętniący życiem port, gdzie obok tradycyjnych chińskich domów stoją okazałe europejskie kamienice i w którym przybysze z całego świata robią wielkie interesy. Niezliczone kasyna i bary wypełnione dymem palonego opium – tak opisywali Szanghaj europejscy podróżnicy z końca XIX i początku XX w., i taki obraz utrwalił się w mojej pamięci na podstawie młodzieńczych lektur. Dziś Szanghaj to oczywiście zupełnie inne miasto, choć wiele rzeczy nie zmieniło się tu aż tak bardzo – to nadal rozwijająca się w szaleńczym tempie finansowa stolica Państwa Środka (zażarcie walcząca o to miano z Hongkongiem) i niezwykle interesująca mieszanka dawnych Chin i tego, czym to państwo stanie się w najbliższej przyszłości. Kilkudniowa wizyta w Szanghaju pozwoli jedynie pobieżnie poznać wszystkie jego barwy i smaki, ale i tak warto się na nią zdecydować.
Okno na świat
Miasto nad morzem, bo tak można przetłumaczyć chińską nazwę Szanghaju (shang – u góry, nad, hai – morze) „wyrosło na cierpieniu Chin”, a jego intensywny rozwój rozpoczął się wraz ze zmierzchem znaczenia tego państwa. Ale po kolei. Z perspektywy niezwykle długiej chińskiej historii, Szanghaj jest miastem dość młodym. Dopiero za czasów panowania dynastii Song (960–1279) zaczął funkcjonować jako port morski. W 1553 r. otoczono go murem i dopiero tę datę uznaje się za moment założenia miasta. Przez kilka stuleci Szanghaj nie miał wielkiego znaczenia gospodarczego, mógł bowiem prowadzić wyłącznie handel wewnętrzny. Przełom nastąpił wraz z pojawieniem się Europejczyków w XIX wieku, którzy właśnie w tym miejscu postanowili (oczywiście nie biorąc pod uwagę zdania Chińczyków) wybić pierwsze „okno na świat”, w zamkniętym na wpływy zachodnie Państwie Środka.
Szanghaj i opium – te dwa słowa są ze sobą nierozerwalnie związane. Choć dzisiaj handel i posiadanie narkotyków jest w Chinach surowo zabronione, a żaden mieszkaniec Szanghaju nie wskaże ani jednego miejsca, gdzie można kupić lub wypalić opium, to jeszcze kilkadziesiąt lat wcześniej było zupełnie inaczej. Miasto w XIX w. rozkwitło na handlu jedwabiem, herbatą, ale przede wszystkim opium. W pierwszej wojnie opiumowej (1839–1842) Brytyjczycy zdobyli Szanghaj, by uczynić go bazą swoich transakcji narkotykowych. Wojna zakończyła się niekorzystnym traktatem w Nankinie, który zmuszał Chiny do otwarcia Szanghaju na handel międzynarodowy. W rezultacie jak grzyby po deszczu zaczęły tu wyrastać eksterytorialne dzielnice „międzynarodowych osadników”, głównie angielskie i amerykańskie, ale w centrum powstała także słynna „koncesja francuska”
Szanghaj stał się ucieleśnieniem grzechu i korupcji, z niezliczonymi miejscami do palenia opium, kasynami i domami publicznymi. W latach 20. i 30. ostrożne szacunki mówiły o 700 istniejących ówcześnie domach uciech cielesnych. Pewien amerykański misjonarz stwierdził wtedy: „Jeśli Bóg pozwoli Szanghajowi przetrwać, powinien przeprosić za to, co zrobił z Sodomą i Gomorą”. Dynamiczny rozwój miasta przez lata przyciągał nowych mieszkańców. Pod koniec XIX w. swoje fabryki zaczęli stawiać Japończycy, po rewolucji październikowej 1917 r. znalazło tu schronienie 20 tys. przeciwników władzy sowieckiej, a w końcu lat 30. osiedliło się 18 tys. europejskich Żydów, którzy uciekli z hitlerowskich Niemiec i Austrii.
Przede wszystkim do Szanghaju ciągnęli jednak Chińczycy, kuszeni nadzieją szybkiego dorobienia się w mieście, które w krótkim czasie stało się finansową stolicą Chin. W 1918 r. liczba mieszkańców przekroczyła milion, w 1931 miasto liczyło już trzy miliony, a w 1948 r., kiedy zostało zdobyte przez Ludową Armię Wyzwolenia, 4,5 mln. mieszkańców. Trudne lata komunistycznych eksperymentów nie zahamowały demograficznego boomu. Dziś aglomerację Szanghaju zamieszkuje ponad 23 mln mieszkańców, i jest to jedno z największych skupisk ludności na Ziemi.