Król kolei żelaznych
Jan Bloch, jeden z najbogatszych przedsiębiorców XIX-wiecznej Polski, był również znanym filantropem, pacyfistą i pierwszym polskim kandydatem do Pokojowej Nagrody Nobla
Od wielu podobnych mu magnatów kolejowych, finansowych i przemysłowych różniło także Blocha to, że miał nieodpartą potrzebę dzielenia się swoim doświadczeniem i nabytą wiedzą z innymi. W 1878 r. wydał swoje pierwsze dzieło naukowe zatytułowane „Wpływ dróg żelaznych na stan ekonomiczny Rosji”, a cztery lata później „Finanse Rosji”, obie prace zostały szybko uzupełnione o rozdziały poświęcone Polsce. Za pierwszą książkę Bloch otrzymał główną nagrodę na Kongresie Geograficznym w Paryżu, druga odniosła podobny sukces na wystawie światowej zorganizowanej w tym samym mieście.
Gospodarce Królestwa Polskiego poświęcił dwie prace: „Przemysł fabryczny Królestwa Polskiego” (1884 r.) oraz „Ziemia i jej oddłużenie w Królestwie Polskim” (1891 r.). Wszystkie wspomniane książki były obszernymi wydawnictwami, zawierającymi olbrzymią ilość danych statystycznych, które miały wzmacniać tezy stawiane przez autora. Informacje te Bloch czerpał z opracowań przygotowanych przez założone przez niego w Warszawie Biuro Statystyczne, które stało się protoplastą dzisiejszego GUS. W biurze tym pracował m.in. wybitny polski pisarz epoki pozytywistycznej Bolesław Prus, który Blochowi poświęcił kilka ze swoich kronik tygodniowych, zamieszczanych w prasie warszawskiej. Kto wie, czy po części właśnie Bloch nie był dla Prusa inspiracją do stworzenia postaci Wokulskiego.
Filantrop i pacyfista
Bloch potrafił być dla swoich pracowników dość surowy, a w stosunku do tych, którzy wywoływali, strajki nawet bezwzględny. Nie był jednak żądnym krwi kapitalistą, o czym świadczy jego działalność społeczna. Zlecił przygotowanie projektu kas emerytalnych dla pracowników kolei, organizował także domy ludowe, instytucje działające na rzecz rozwoju kultury i moralności wśród warstw ubogich. Na ten cel zapisał w testamencie ogromną kwotę 250 tys. rubli. Był też znanym filantropem. Pomagał między innymi w budowie szpitala dziecięcego, wspierał ubogich studentów i Towarzystwo Dobroczynności, ofiarował grunt dla przytułku św. Salezego w jednej z dzielnic Warszawy. Jego żona organizowała kwesty na cele dobroczynne.
Blochowie prowadzili także jeden z bardziej znanych salonów towarzyskich w Warszawie, a w swojej rezydencji u zbiegu Królewskiej i Marszałkowskiej, zwanej pałacem Blocha, zgromadzili pokaźny zbiór cennych obrazów i rysunków. Część tej kolekcji po śmierci Jana Blocha została przekazana przez wdowę po nim Towarzystwu Zachęty Sztuk Pięknych.
Na początku lat 90. XIX w., w atmosferze zaostrzania się stosunków pomiędzy głównymi mocarstwami, Bloch zwrócił się w imieniu kupiectwa warszawskiego z prośbą o udostępnienie materiałów dotyczących ochrony Warszawy i jej obywateli przed następstwami możliwych działań wojennych. Analiza otrzymanych materiałów uświadomiła mu, że o cywilach nikt podczas planowanej wojny nie myśli. W trakcie trwających osiem lat badań jego poglądy ewoluowały w stronę pacyfizmu, czego ostatecznym świadectwem jest opus magnum Blocha, czyli opublikowane w 1898 r, sześciotomowe dzieło zatytułowane „Przyszła wojna pod względem ekonomicznym, technicznym i politycznym”. „Praca nad książką wciągnęła go tak bardzo, że zawiesił pozostałe interesy. Pisał całymi nocami, dyktując z pamięci ogromne partie tekstu, kupował dziesiątki książek poświęconych problematyce militarnej w jej wielorakich aspektach, przede wszystkim w aspekcie ekonomicznym i społecznym” – pisze Andrzej Żor.
Bloch przekonywał, że przyszła wojna nie ma sensu, ponieważ jej totalny charakter spowoduje, że nie będzie w niej wygranych, a wysiłek, jaki będą musiały włożyć społeczeństwa w jej przygotowanie i prowadzenie, zrujnuje je przede wszystkim pod względem ekonomicznym. W rezultacie górę wezmą siły skrajnie rewolucyjne, które zniszczą dotychczasowy porządek społeczny i ustrojowy. W świetle tego, co wydarzyło się na przestrzeni kolejnych 50 lat, wnioski Blocha brzmią niczym złowrogie proroctwo.