Przepis na miliardera
Bill Gates, Steve Jobs, Mark Zuckerberg – to tylko kilka przykładów pokazujących, że lista najbogatszych ludzi świata nie jest raz na zawsze zamknięta i aby się na nią dostać, nie trzeba być spadkobiercą wielopokoleniowej fortuny
Biorący udział w projekcie prof. Stefan Fölster zaznacza, że za kilka lat liczba miliarderów superprzedsiębiorców z Europy Środkowej i Wschodniej może być większa, ponieważ do zgromadzenia fortuny prawdopodobnie potrzebują oni tyle samo czasu co ich zachodni odpowiednicy. Analizie ich dokonań ma być poświęcony osobny raport sztokholmskiego Instytutu Reform. Biorąc pod uwagę dopiero 45. lokatę Polski w rankingu Doing Business 2014 i 50. miejsce w rankingu wolności gospodarczej The Heritage Foundation, trudno się jednak spodziewać, że rychło staniemy się drugim Hongkongiem.
Na razie rezultaty badań Sanandaji wywołały największy rezonans w Wielkiej Brytanii, co wydaje się chichotem losu, biorąc pod uwagę, że wielu Polakom polityka wspierania przedsiębiorców w tym kraju wydaje się wzorcowa. Ojczyzną wzorcowego prawa już nie zostaniemy, pozostaje nam obrona reputacji państwa, w którym – w odróżnieniu od naszych wschodnich sąsiadów – zdobycie majątku nie musi zależeć od dobrych kontaktów z władzą. To zobowiązuje, nawet jeżeli werdykt wydają niezbyt zorientowani w meandrach nadwiślańskiego biznesu naukowcy. A jeżeli do decydentów dotrą zawarte w raporcie dość oczywiste prawdy na temat funkcjonowania gospodarki, może to stanowić także niezły punkt wyjścia do osiągnięcia kolejnego poziomu rozwoju.