
A teraz coś z zupełnie innej beczki
Monty Python powrócił. Na żywo (prawie) i tylko na chwilę, ale i tak było warto. Pięciu starszych panów przypomniało, czym jest inteligentny, wyrafinowany i niestłamszony poprawnością polityczną humor
Wy, Anglicy, jesteście tak kurewsko nadęci i pompatyczni! Żaden z was nie ma jaj” – stwierdza Śmierć w jednej ze scen filmu „Sens życia według Monty Pythona”. Czy jednak nie czyni tego zbyt pochopnie? No bo jak tę surową ocenę angielskiego poczucia humoru odnieść do Monty Pythona właśnie. Oj, akurat członkom tej legendarnej grupy komików, czyli Johnowi Cleese’owi, Terry’emu Gilliamowi, Erikowi Idle’owi, Terry’emu Jonesowi, Michaelowi Palinowi i nieżyjącemu już Grahamowi Chapmanowi, bardzo trudno zarzucić pompatyczność i brak jaj. Monty Pythona przywołuje się często jako przykład typowego angielskiego humoru, pełnego absurdu i dystansu wobec siebie. Swoją drogą to także jest stwierdzenie dalekie od prawdy, bowiem poczucie humoru członków Monty Pythona nie jest ani typowe, ani powszechne dla mieszkańców Wysp. Gdy nieco głębiej pogrzebać w tym temacie, okaże się, że dużo bardziej reprezentatywny pod tym względem jest dla nich plebejski i slapstickowy humor Benny Hilla. Skecze Monty Pythona mimo swojej absurdalności, zawsze charakteryzowało wyrafinowanie i inteligencki błysk; śmiech, który wywoływały, z założenia nie miał być pusty, ale rodzić jakąś refleksję, obnażać głupotę rządzących, religijną bigoterię, łamać tabu. Choć tu znowu nie powinniśmy uogólniać, część skeczy była po prostu czystą rozrywką, pozbawioną drugiego dna, tyle że świetnie wykształceni komicy (absolwenci szacownych uniwersytetów w Cambridge i Oksfordzie) nigdy nie schodzili poniżej pewnego poziomu. Potrafili także genialnie przeplatać czysty pure nonsens z erudycyjnymi wstawkami. W jednym ze skeczy dwie gospodynie domowe spotykają się w pralni na plotkach. Początkowo rozmowa schodzi na tematy z pozoru trywialne: („Spędziłam cztery godziny na zakopywaniu kota” – stwierdza pierwsza z nich. „Aż cztery godziny?” – pyta druga. „Tak. Nie chciał leżeć spokojnie, wyrywał się i miauczał”. „Więc nie był martwy?”. „Nie, ale miał kłopoty ze zdrowiem. Ponieważ wyjeżdżamy na urlop, postanowiłam go pogrzebać, tak na wszelki wypadek”), ale już po chwili te dwie „proste baby”, w chustkach i fartuchach kuchennych, wdają się w zawiłą dyskusję na temat filozofii Sartre’a. Takie zaskakujące zmiany akcji i tematyki są typowe dla humoru Pythonów. Widzowie oglądający ich programy nigdy nie wiedzieli, czego mogą się za chwilę spodziewać i jaki kolejny, szalony pomysł przyjdzie komikom tym razem do głowy.