Wolny wybór
Jeżeli państwo chce twojego dobra, musisz owo dobro dobrze schować – kpił Ronald Reagan, jeden z największych amerykańskich obrońców wolności.
Nie mamy możliwości zadeklarowania państwu, że sami zapłacimy zaswoje leczenie czy też sami odłożymy na emeryturę. A może w ogóle prowadzimy niezdrowy tryb życia i planujemy odejść
przed 50. rokiem życia? Państwo zakazuje nam też truć się narkotykami. Ale tylko niektórymi. Alkohol i papierosy są wciąż dozwolone.
Podobnie państwo chroni obywateli przed lichwiarzami, którzy pobierają rujnujące odsetki. Od 2006 r. obowiązujeprawo, które limituje oprocentowanie pżyczek. Obecnie wynosi ono maksymalnie
12 proc. W rzeczywistości firmy pożyczkowe nic sobie nie robią z ustawy i doją klientów, narzucając im oprocentowanie w wysokości od kilkudziesięciu do kilkuset procent rocznie. Zręcznie ukrywają to w natłoku cyferek. Wprowadzają opłaty za wypełnienie wniosków, odbiory w domu,ubezpieczenie pożyczek itp. Ludzie, którzy potrzebują gotówki, i tak pożyczają pieniądze, w efekcie czego wpadają z deszczu podrynnę. Bo nasi lichwiarze mają bezwzględny system egzekucji długów i znacznie mniej niespłaconych pożyczek niż banki kredytów.
Jestem przeciwny utrzymywaniu fikcji, jaką jest złe prawo, które łatwo obejść. Jeżeli ktoś chce lub uważa, że musi się zadłużyć u lichwiarza – jego prawo i pieniądze. Ale prawo powinno wymagać od udzielających pożyczek jednej rzeczy – podania dużą czcionką na pierwszej stronie umowy dwóch kwot: rzeczywistego oprocentowania pożyczki w skali roku i wszystkich kosztów, które się z nią wiążą.Wówczas będziemy mogli mówić o wolnym wyborze. W przeciwnym razie mamy kpinę z prawa i postępującą demoralizację. Bo pensje tysięcy osób pracujących w lichwiarskim biznesie są zależne od tego, ilu ludzi naciągną.