Zielony cud nad urną
Jak PSL fałszowało wybory
W podwarszawskim Nadarzynie od 16 lat rządzi niepodzielnie wójt Janusz Grzyb, związany z Polskim Stronnictwem Ludowym. Mimo kłopotów z liczeniem głosów podano już, że wygrał kolejne wybory. Mieszkańcy tej miejscowości zawiadomili jednak prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Frekwencja wyniosła bowiem aż 66 proc., a w wyborach wzięło udział wiele osób dopisanych do list uprawnionych do głosowania w dziwnych okolicznościach. Mieszkańcy przypominają, że w 2002 r. wybory unieważnił sąd, a frekwencja wyniosła wówczas „tylko” 61 proc. – Te wybory nie były uczciwe – komentuje Janusz Korwin-Mikke, szef Kongresu Nowej Prawicy. – Gdyby w 2011 r., gdy poinformowaliśmy Prokuraturę Generalną o fałszerstwach, których dopuszczono się na korzyść PSL, prokuratura wszczęła śledztwo, to dziś nie byłoby tego skandalu. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że PSL zapowiedział wówczas wytoczenie JKM procesu o zniesławienie, ale sprawę odpuścił.