Kto się obraża za prawdę?
Tylko za prawdę ludzie się obrażają – zwykł mawiać mój ojciec, gdy skarżyłem mu się na droczącego się ze mną brata
Tylko za prawdę ludzie się obrażają – zwykł mawiać mój ojciec, gdy skarżyłem mu się na droczącego się ze mną brata. Po latach zrozumiałem, że ta prosta zasada obowiązuje także, a może przede wszystkim, w życiu publicznym.
Oburzenie pierwszych sędziów w Polsce (prezesi Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego, Naczelnego Sądu Administracyjnego) po insynuacjach Jarosława Kaczyńskiego, że są oni (jako władza sądownicza) terroryzowani i przymusza się ich do akceptowania wyników ostatnich wyborów, wzbudza u mnie ironiczny uśmiech. Oczywiście, przecież o czymś takim jak ustawianie wyroków sądowych nikt w Polsce nie słyszał. Skoro żaden sędzia nie został skazany za handel wyrokami, to zapewne nic takiego się nie zdarza itp.
A ja wierzę w ludową mądrość. Większość Polaków mniejszym szacunkiem niż sądy darzy tylko Narodowy Fundusz Zdrowia. Dlatego że Polacy doskonale wiedzą, jak jest. Komuniści mieli 100 proc. mediów (radio, telewizja, prasa), też im nie pomogło. Kaczyńskiego można nie lubić, nie zgadzać się z nim, ale trudno mu odmówić doświadczenia politycznego. Skoro tak doświadczony polityk mówi, że sędziów w Polsce można terroryzować i zmuszać do wydawania wyroków na zamówienie, to zapewne wie, co mówi (złośliwi dodaliby jeszcze, że każdy sądzi wedle siebie).
Nie ma co ukrywać. Środowisko sędziowskie jest dokładnie w takiej samej sytuacji jak inne polskie elity, czyli kiepskiej. O naszych politykach najlepiej świadczy sprawa naciągania przy rozliczaniu kilometrówek – są tam ludzie ze wszystkich obozów politycznych. Tak samo jest z dziennikarzami. No przecież gdybyście państwo przeczytali gdzieś list trzech czołowych redaktorów z głównych mediów, oburzających się, że ktoś śmiał powiedzieć, iż sterują swoimi podwładnymi, to zabilibyście ich śmiechem.
Właśnie z powodu ułomności natury ludzkiej w krajach anglosaskich o winie decydują ławy przysięgłych. Twórcy tego systemu uznali bowiem, że przypadkowo dobrani ludzie są lepszym gwarantem sprawiedliwości niż zawodowi prawnicy. Dlatego też w USA w większości stanów sędziowie są wybieralni, bo jeżeli nie będą postępować w sposób akceptowalny przez ludzi, stracą stanowisko. W Polsce brakuje tego mechanizmu, a reagowanie histerią na krytykę tylko potwierdza, że coś jest w insynuacjach na rzeczy.