Polowanie na kułaka
W Polsce mały i średni przedsiębiorca jest traktowany przez urzędników jak potencjalny oszust i złodziej. W walce z rozdętym aparatem biurokratycznym mogą pomóc jedynie niezależne media
Przez cały 2014 rok byliśmy karmieni propagandą w wykonaniu elit Platformy Obywatelskiej, która wmawiała nam, że żyjemy w najlepszym ustroju politycznym, opartym na wolności słowa i swobodzie gospodarczej. Tymczasem większość przedsiębiorców z sektora MŚP kojarzy pierwsze ćwierćwiecze III Rzeczypospolitej jako epokę urzędniczych prześladowań. Skala tego zjawiska jest porównywalna jedynie ze stalinowskim okresem polowań na spekulantów i kułaków. Tym, co wyróżniało perfidię tamtych czasów na tle innych cykli walki z sektorem prywatnym, była oskarżycielska rola prasy. Bez wątpienia mamy dzisiaj wiele czasopism, gazet oraz programów telewizyjnych i radiowych, które nie tylko propagują wolny rynek, ale także bronią ludzi biznesu przed urzędniczymi represjami. Co jednak można powiedzieć o renomowanym tygodniku, którego amerykański tytuł od dziesięcioleci był synonimem dziennikarskiej niezależności, a który dzisiaj oczernia polskiego przedsiębiorcę z powodu jego prywatnych poglądów na sprawy obyczajowe?