Europosłowie nie zapomnieli o Dniu Kobiet. 10 marca Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie równouprawnienia płci, m.in. na polu zawodowym. Mimo że nie jest to akt wiążący, podjęcie po raz kolejny tematu nierównych szans kobiet i mężczyzn na rynku pracy jest ważnym społecznym sygnałem. Europosłowie podkreślili konieczność wyeksponowania problemu zróżnicowania wynagrodzeń w zależności od płci, niepewnych warunków zatrudnienia kobiet i mniejszych szans ich rozwoju. Okazuje się, że aż 80 proc. pracowników z najniższymi płacami to właśnie kobiety zatrudnione w niepełnym wymiarze godzin.

A jak wygląda sytuacja na polskim podwórku? Od kilku miesięcy toczy się debata na temat udziału kobiet w radach spółek nadzorczych. Pod tym względem plasujemy się dopiero na 18. pozycji wśród krajów członkowskich Unii Europejskiej. Tylko 15 proc. osób zasiadających w zarządach spółek w Polsce to kobiety. Według raportu Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej na temat sytuacji kobiet i mężczyzn na rynku pracy w 2013 r. bezrobotne kobiety są zdecydowanie lepiej wykształcone niż mężczyźni niemający zatrudnienia. Około 16 proc. kobiet z wyższym wykształceniem nie znajduje pracy. I na tym koniec pesymistycznej wizji kobiet w biznesie. Wprawdzie Polki zarabiają mniej od Polaków (według danych Eurostatu luka płacowa, czyli różnica między zarobkami kobiet i mężczyzn, wynosi nieco ponad 6 proc.), jednak spośród krajów UE tylko w Słowenii i na Malcie dysproporcje w wynagrodzeniach są mniejsze. Według danych CBOS w 2013 r. ponad 40 proc. stanowisk kierowniczych przypadało kobietom. Co prawda obecnie ich liczba spadła o kilka punktów procentowych, ale nadal jest do dość dobry wynik na tle innych krajów. Polki chętniej niż kobiety z wielu zachodnich państw zakładają własne przedsiębiorstwa i angażują się w życie publiczne, dążąc do samorealizacji na polu zawodowym.