Nowa „hazardowa”, stare problemy
Fatalna i napisana na kolanie ustawa hazardowa jest w końcu zmieniana. Niestety, w toku prac nad nowym prawem powiela się błędy popełnione sześć lat temu
Kończy się sejmowy etap procesu nowelizacji słynnej ustawy hazardowej. Projekt, autorstwa Ministerstwa Finansów, wpłynął do parlamentu w połowie ubiegłego roku. Ci, którzy mieli nadzieję, że skończą się problemy wynikające z obowiązującego obecnie bubla prawnego będą niestety rozczarowani. Wygląda na to, że znów zarówno zawartość nowelizacji, jak i sposób wprowadzania jej do krajowego porządku prawnego są wadliwe konstytucyjnie i niezgodne z unijnym prawem.
Przypomnijmy. Jak wielokrotnie pisaliśmy na łamach „Uważam Rze”, głównym problemem „hazardowej” był brak notyfikacji w Komisji Europejskiej tzw. przepisów technicznych. W sprawie wypowiedział się Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu, a ostatnio również Sąd Najwyższy. Wyroki były miażdżące – najważniejszych przepisów ustawy nie wolno stosować. „Na nienotyfikowane przepisy krajowe nie można powoływać się skutecznie przed sądem krajowym wobec podmiotów prywatnych” – przekreślił nadzieje Jacka Kapicy na zniszczenie branży niskiego hazardu sędzia Jacek Sobczak, uzasadniając orzeczenie.