Współczesna „Dżuma”
• KOT OGRODNIKA • Powieść Alberta Camusa była reakcją na apokalipsę II wojny światowej, w „The Killing” ulice, domy i samochody nadal istnieją, ale prz
The Killing” to najwybitniejszy telewizyjny serial od co najmniej dekady, a szukając porównań, przychodzi mi na myśl tylko „Dżuma” Alberta Camusa. Tym razem zaraza panuje nie w Oranie, lecz daleko na północy, w Kopenhadze. Ale to dziwne miasto, nieznane turystom – bez Tivoli, królewskiego pałacu, Syrenki i kanałów. To miasto cieni. I prawdę mówiąc, mogłyby nim być równie dobrze współczesne złe dzielnice Londynu, Berlina czy Warszawy. To może być każde współczesne nam miasto, zaraza bowiem dotarła już wszędzie. Ale mieszkańcy nic o niej nie wiedzą. Są nosicielami śmiertelnej choroby, której nikt nie rozpoznał, nikt nie nazwał i nikt nie ogłosił stanu zagrożenia. I to chyba najważniejsza różnica między wielką, choć nieco zapomniana powieścią, a tym serialem. Różnica kosmologiczna i przerażająca: jakby ludzie przestali wiedzieć, że żyją pod innym niebem, firmament przestał istnieć, nie ma już sklepienia niebieskiego, wyssały go ponowoczesne ideologie i wulgarne, popularne wersje pseudonauki. Dzięki nim nie wierzymy już w to, co widzimy, bo przekonano nas, że to tylko optyczne złudzenia jak gwiazdozbiór nad naszymi głowami. Likwidując go, nic innego nie dano nam w zamian.