• MYŚLI I SŁOWA •
Dlaczego zdecydował się pan wrócić do „The Voice of Poland” po czterech latach?
Z ciekawości. Dlatego że mam trochę czasu. Źle się czuję, kiedy muszę gonić. Staram się tak wszystko układać, by móc się przygotować ze spokojnym oddechem. W tej edycji będę inny. W pierwszej miałem poczucie misji, chciałem im na siłę coś przekazać, doradzić. Mówili, że jestem treserem, a nie trenerem – nie słuchali kompletnie. Dziś będę z uśmiechem słuchał, co sami mają do powiedzenia. Delikatnie sugerował, ale dawał wybór. Bo nie mogę przecież za nich wybrać drogi.
Pamięta pan siebie z czasów, gdy zaczynał pan karierę w Mafii i potem występował z Robertem Chojnackim?