Doba ma 24 godziny. Ustawowo pozwoliliście nam pracować – o ile mamy pracę – 8 godzin. Pozostałe 16 godzin dzielimy, wydawałoby się, według własnego uznania. Tak jednak nie jest. Fabrykujecie tyle przepisów obowiązujących każdego z nas, że tylko ich czytanie – bez czasu na interpretowanie tych zmian i dostosowywanie się do nich – zabiera nam 4 godziny dziennie (nie tygodniowo czy kwartalnie).

Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że gdybyście nie narzucali tylu ograniczeń, Polska już dawno byłaby krajem ludzi powszechnie zamożnych, o ile nie bogatych? Wiele milionów Polaków naprawdę nie musiałoby wówczas emigrować za pracą ani też przenosić firm do obcych krajów tylko dlatego, że we własnej ojczyźnie mała firma, którą chcą prowadzić, jest pod każdym względem dyskryminowana.