Mowa nienawiści
|
Wspomniałem o imigrantach? No ta. Otóż sprawa się rypła i za sprawą niemieckiej minister pracy zaczyna wychodzić na jaw, czemu Niemcy tak ochoczo zapraszali Lud Pustyni do nawiedzenia landów nad Menem. Otóż, jak wyznała owa nieboga w jednym z wywiadów dla niemieckiej prasy, na ich rynku pracy brakowało około miliona niskokwalifikowanych robotników. Otwarto więc szeroko ręce do imigrantów przybyłych do Europy w efekcie wojen na Bliskim Wschodzie, a to uruchomiło lawinę podróży przez Morze Śródziemne.
|
Lud Pustyni zaczął walić drzwiami i oknami, i nie byłoby to jakoś strasznie tragiczne, gdyż jak wyznała pani minister, Niemcy byli gotowi przyjąć nawet dwa miliony. Sęk w tym, że okazało się, iż są to głównie analfabeci pobawieni kwalifikacji i jednie 10 proc. z nich nadaje się do jakiejkolwiek pracy. Co więc wymyślił Berlin? Tak, zgadli państwo. System kwotowy, w ramach którego osobnicy zbędni niemieckiej gospodarce, czytaj: analfabeci, zostaną rozesłani do obozów koncentracyjnych na terenie Europy Wschodniej.
|
To nie przypadek, że takie informacje zaczynają trafiać do niemieckiej prasy. Notowania Angeli Merkel lecą w dół od początku kryzysu imigranckiego. Nikt nie chce być z nią kojarzony politycznie i podobnych rewelacji należy spodziewać się więcej. Kto pamięta rozradowane tłumy witające Lud Pustyni na niemieckich dworcach, ze zdziwieniem obserwowałby dzisiejsze sceny z płonących ośrodków imigranckich (blisko 600 podpaleń od początku września) czy coraz większe tłumy Niemców domagających się deportacji gości z Afryki bezpośrednio do krajów pochodzenia. Takowych jednak nie zobaczy, gdyż w naszych mediach temat imigrantów umarł wraz z podpisaniem kwot.
|
Zaryzykuję stwierdzenie, że mamy za co dziękować imigrantom. Gdyby nie oni, kto wie, jak skończyłyby się tegoroczne wybory parlamentarne w Polsce. Rząd Kopacz, owszem, chwiał się, ale nic nie wskazywało na katastrofę. Dopiero serwilistyczne przyjęcie rozkazów z Berlina uruchomiło lawinę. Tak ewidentnego poświęcenia interesów Polski na rzecz obcego państwa nie mogli przeoczyć nawet najbardziej zagorzali wyznawcy Platformy. Kopacz sama założyła sobie pętlę na głowę i ruszyła w Polskę, zaciskając ją dzień po dniu.
|
Najzabawniejsze było to, że podobnie jak w przypadku wyborów prezydenckich za cholerę nie rozumiała, co się dzieje, i miast wyciągać wnioski z sondaży Merkel, wyciągnęła z szafy zbutwiałą kopertę z antypisowskimi hasłami. Obserwowanie tego żenującego spektaklu budzić mogło jedynie chęć dobicia konającej bestii.
|
Nic to. Za nami osiem lat dyktatury ciemniaków z PO. Przed nami chwila odpoczynku i trzeba będzie zacząć przypatrywać się temu, co zamierzają wyczyniać wygłodniałe pieniędzy, stanowisk i spółek Skarbu Państwa watahy pisowców. Coś mi mówi, że mimo deklaracji JarKacza opowiadającego o trosce o państwo i uczciwości jego pretorian, będzie się działo.