Trudno dzisiaj wyobrazić sobie sprawne funkcjonowanie państwa bez silnego banku centralnego. Jednak instytucja ta od początku swojego istnienia wywoływała bardzo silne emocje. Polska nie była tutaj wyjątkiem
Pierwszy bank centralny nie został utworzony w ojczyźnie liberalnego kapitalizmu, Anglii, lecz w kraju znajdującym się ówcześnie na politycznych i gospodarczych peryferiach kontynentu: w Szwecji. Na podstawie przywileju, nadanego przez znanego u nas z „Potopu” Karola X Gustawa w 1657 r., niejaki Johan Palmstruch (1611–1671), założył prywatny bank zwany Stockholms Banco, który miał dbać o finanse królestwa. Rok po śmierci króla, w 1661 r. bankier rozpoczął, jako pierwszy w Europie, emisję papierowego pieniądza zwanego Kreditivsedlar. W intencji Palmstrucha emisja banknotów, całkowicie wymienialnych na kruszec, miała zapobiec problemom związanym z płynnością finansową banku. Nie uchroniła go jednak od spektakularnej plajty w 1668 r., papierowych pieniędzy wydrukowano bowiem więcej, niż pozwalały na to zapasy złota znajdującego się w szwedzkim skarbcu koronnym. Palmstrucha skazano na śmierć, zamieniając w drodze łaski wyrok na więzienie, w którym niefortunny bankier zmarł.