Kremlowskie prawo dżungli
Spadek cen surowców energetycznych oraz zachodnie sankcje zmusiły rosyjskie grupy kapitałowo-przemysłowe do walki o przetrwanie. Efekt? Fala bankructw oraz przejmowanie cudzej własności
|
Na łamach rosyjskiej prasy coraz częściej goszczą wspomnienia o transformacji gospodarczej lat 90. XX w. Ekonomiści zadają pytanie, czy możliwa jest recydywa wielkiej wojny oligarchów o ponowny podział stref ekonomicznego wpływu, czyli własnościowych aktywów – na podobieństwo ery dzikiego kapitalizmu, która nastąpiła po rozpadzie ZSRR. Podstawowa różnica polega na tym, że wówczas budowano fundament oligarchicznej gospodarki (posowiecka nomenklatura uwłaszczała nielegalnie majątek narodowy). Obecnie z powodu kryzysu ekonomicznego wielki biznes musi walczyć o uratowanie uwłaszczonych aktywów, czyli o własne przetrwanie. Podobieństwo polega zaś na zbieżnych metodach walki ekonomicznej, które w skrócie można nazwać prawem dżungli, bo z cywilizowanymi zasadami gospodarczymi na pewno nie mają nic wspólnego.