MYŚLI I SŁOWA
Nierobienie było w cenie
|
Jakie piękne kariery powstawały u nas na nierobieniu. Aleksander Grad, który najpierw jako minister rządu Tuska zgubił swoich słynnych katarskich inwestorów dla stoczni, a potem w nagrodę inkasował ogromną pensję za przygotowywanie nieistniejącej strategii jądrowej w państwowych spółkach PGE i Tauron, wylądował właśnie na posadzie prezesa zespołu elektrowni PAK, należącego do oligarchy Solorza. Kiedyś państwowy PAK chcieli kupić Rosjanie. Czy teraz w prywatny PAK zainwestują nowi inwestorzy Grada? Inna kariera na nierobieniu miała jeszcze bardziej spektakularne założenia. Szef Rządowego Centrum Legislacji Maciej Berek, który przez długie miesiące zapominał opublikować ustawę o rajach podatkowych (na czym państwo straciło miliardy), dostał w nagrodę rządową nominację do raju podatkowego. Berek miał objąć lukratywną posadę przedstawiciela Polski w Europejskim Trybunale Obrachunkowym w Luksemburgu. To funkcja niestresująca, z dłuższą kadencją (6 lat) niż komisarz europejski, ale z podobnymi apanażami. Słowem raj, z którego można powrócić na polską ziemię z kilkoma milionami złotych na koncie w banku i z emeryturą w euro. Nowy rząd zdążył jednak zastopować ten kolejny już cud epoki rządów Platformy. Koniec z promocją nierobienia. Czy dlatego KOD woła na ulicach „jak żyć”?
Stanislas Balcerac