Klub świadomych podróżników
Kiribati to nie tylko nazwa archipelagu na Oceanie Spokojnym. To także historia biura podróży, które dzięki pasji i determinacji jego właścicieli z typowej firmy turystycznej przekształciło się w nietuzinkowy biznes
Wyspy Kiribati należą do Republiki Kiribati, która jest jedynym krajem na świecie podzielonym na dwie zamieszkane części przez południk 180o. Wzdłuż niego przebiega tzw. międzynarodowa linia zmiany daty. W skład państwa wchodzą 33 wyspy koralowe. Na jednej z nich – Kiritimati, czyli Wyspie Bożego Narodzenia – można znaleźć nawet osadę o znajomo nam brzmiącej nazwie Poland.
– Dlaczego właśnie Kiribati Club? Bo Kiribati wyznacza nam granicę, do której chcemy dotrzeć w naszych podróżach. A pragniemy dotrzeć na koniec świata, czyli tam, gdzie się on też zaczyna – mówi Michał Antkowski, właściciel biura podróży Kiribati Club, znanego już nie tylko na poznańskim rynku.
Nie od razu jednak były podróże w dalekie strony i nie od razu większy biznes. Zaczynali jeszcze w latach 90. Michał Antkowski i jego siostra Joanna już w czasie studiów pracowali na koloniach letnich jako opiekunowie dzieci i młodzieży. Wkrótce dojrzeli do tego, żeby spróbować zrobić coś na własny rachunek. Pierwsze kolonie dla dzieci zorganizowali w okolicach Poznania. Namówili znajomych, by posłali na nie swoje pociechy. Z tych wpłat zorganizowali wyjazd. Biznesowo ledwo się to domknęło, ale rodzice i dzieci byli zadowoleni. W świat poszła dobra opinia, więc postanowili się zająć organizacją takich wakacji. Założyli biuro podróży Akces, wysyłające dzieci na kolonie połączone z nauką języka obcego. Joanna, z wykształcenia iberystka i anglistka, zorganizowała równolegle szkołę językową. Dość szybko firma, która początkowo działała tylko sezonowo, stała się znaczącym biurem turystycznym. Okazało się bowiem, że na rynku jest zapotrzebowanie na wyjazdy nie tylko dla dzieci, ale i dla młodzieży. I nie tylko w Polsce, ale także w całej Europie. Najczęściej towarzyszyły im profesjonalne szkolenia językowe. Autokarowe wyprawy firmy Akces do Grecji, Włoch, Hiszpanii czy Chorwacji, połączone z nauką języków, dość szybko zyskały renomę na poznańskim rynku. Zdarzały się lata, gdy za granicę wysyłali rocznie ponad tysiąc osób.