• MYŚLI I SŁOWA •
Niemieckie niebo |
Tak byliśmy zajęci sprawami przyziemnymi, że zapomnieliśmy o niebie. A niebo stało się niemieckie. W ostatnich latach Lufthansa spokojnie przejęła kilku europejskich konkurentów – od Austrian Airlines przez SN Brussels Airlines po Swissair – i stała się największą linią lotniczą w Europie. Okazało się, że w naszej Unii Europejskiej, która kocha konkurencję, rynek lotniczych przewozów pasażerskich skonsolidował się na korzyść jednego gracza. Podczas gdy Lufthansa konsolidowała, poprzedni rząd w Polsce przez osiem lat zajmował się działaniami kosmetycznymi, a kolejni prezesi LOT wypłacali sobie premie uznaniowe. Ba, w 2012 r. w mateczniku Platformy wyskoczył nawet OLT Express i zabrał się ochoczo do podcinania skrzydeł państwowemu LOT-owi. Gdyby zarządcy piramidy Amber Gold nie zdecydowali o zwinięciu interesu, być może OLT Express przejąłby LOT. Dzisiaj LOT wciąż jest, ale sam jak palec. Ma tylko długi, nieciekawy horyzont biznesowy i roszczeniową załogę. Kiedy Niemcy w końcu otworzą nowe lotnisko pod Berlinem, cała zachodnia Polska – od Wrocławia przez Poznań po Szczecin – będzie miała bliżej do Berlina niż na warszawskie Okęcie. Wtedy Lufthansa może przejmie resztki tego, co zostanie z LOT. A nam pozostaną ulice i (niektóre) kamienice.
Stanislas Balcerac