Krzysztof i Waldemar Wnorowscy stworzyli na Kaszubach wyjątkową bazę nurkową. W niezwykłym aquaparku na dnie jeziora Kłodno można nurkować w zatopionym autobusie
Krzysztof Wnorowski z ojcem Waldemarem od lat prowadzą biznes nurkowy. Są właścicielami Bazy Nurkowej Tryton i sklepu dla nurków. Organizują szkolenia i wyprawy dla amatorów podwodnych wrażeń.
– Nie, nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby pracować gdzie indziej, w korporacji – mówi 36-letni Krzysztof, absolwent ekonomii. – Nie ścierpiałbym kogoś nad sobą, a z ojcem działamy w partnerstwie, już od kilkunastu lat. Nikt mi nie mówi, co i kiedy mam robić.
Biznes nurkowy jest dla Krzysztofa tak naturalnym stanem rzeczy jak odruch bezwarunkowy. Jak haust powietrza po wynurzeniu.
Wszystko wzięło się stąd, że Waldemar był policjantem. Należał do kadry szkolącej mundurowych nurków. Kiedy odchodził na emeryturę, myślał o tym, żeby znaleźć dla siebie zajęcie. Otworzył centrum nurkowe w Pruszczu Gdańskim. Mała klitka, po jednej stronie Teresa, żona Waldemara, sprzedawała rajstopy i garsonki, po drugiej siedział on sam, handlował maskami i płetwami i zapisywał chętnych na szkolenia nurkowe. Była pierwsza połowa lat 90.