Rozwój odnawialnych źródeł energii to jeden z najważniejszych tematów gospodarczych na świecie. To rewolucja, która obejmuje już cały świat, a jej konsekwencje dotyczą nas, czy tego chcemy, czy nie
Oto parę przykładów energetycznej rewolucji z ostatniego roku z mniej lub bardziej egzotycznych dla nas zakątków świata.
W RPA, w mieście George, powstało pierwsze w Afryce lotnisko zasilane za pomocą energii słonecznej. Na razie w pierwszej fazie projektu panele słoneczne mają dostarczać ok. 40 proc. jego zapotrzebowania na energię. Obsługujący 600 tys. pasażerów rocznie port docelowo ma być w stu procentach samowystarczalny energetycznie. To projekt wzorowany na działającym od roku, pierwszym takim na świecie indyjskim lotnisku Kochi. Ma to być pierwsze z sieci dziewięciu tego typu lotnisk w RPA.
Niedaleko miasta Ouarzazate w Maroku, na obrzeżu Sahary, oficjalnie uruchomiona została pierwsza z planowanych trzech części elektrowni słonecznej Noor I. Tworzy go kilkadziesiąt rzędów 12-metrowej wysokości zakrzywionych luster, które ogrzewają płynącą przed nimi w rurze ciecz do temperatury prawie 400 oC. Ogrzany płyn zamienia się w parę, a ta porusza produkujące prąd turbiny. Największym walorem użytej w tym wypadku technologii jest to, że elektrownia nie przestaje produkować prądu w momencie, kiedy słońce przesłonięte zostanie przez chmury ani nawet przez część nocy (de facto produkuje ona energię przez 20 godzin w ciągu doby). Już teraz jej możliwości wytwórcze sięgają 160 MW. Gdy zrealizowane zostaną dwie kolejne fazy projektu, będzie to największa słoneczna elektrownia na świecie. Projekt, współfinansowany przez Bank Światowy, ma na celu zmniejszenie zależności kraju od energii z importu. Maroko obecnie importuje 97 proc. zużywanej energię. Projekt wzorowany jest na największej na świecie, a uruchomionej w 2014 r. amerykańskiej elektrowni, stworzonej na pustyni Mojave – na granicy Kalifornii i Newady.