Mowa nienawiści
|
Stało się to, co musiało się stać. Anglicy stwierdzili, że nie będą czekać, aż Unia sama przewróci się o własne nogi i postanowili pchnąć ją w przepaść. Reakcja euroentuzjastów była oczywista. W jednej chwili Anglicy stali się ciemnym ludem, słabo wykształconą bandą prostaków bez szkół, hamulcowym w drodze ku wiecznej szczęśliwości, których wreszcie pozbędzie się biegnąca ku horyzontowi Europa.
|
Dam głowę, że czytałem też gdzieś o podkutych butach i brunatnych koszulach, które zachęcone przez #brexit zaleją teraz nasz kontynent. Mnie zastanawia coś innego. Skąd ci wszyscy geniusze wezmą za chwilę pieniądze, które odpłyną wraz z odejściem Anglików, oraz kto będzie winny bankructwu unijnej utopii? Obstawiam, że będzie to albo Orban, albo Kaczyński.
|
Sam Kaczyński i jego polityka zaczynają być coraz większą tajemnicą dla świata globalnej polityki. W czerwcu do Izraela zawitały tuzy dyplomacji, o których wadze niech świadczy obecność Henry’ego Kissingera. W ramach rozpoznania nowej polskiej władzy zaproszono także ministra Waszczykowskiego. Po zakończonym spotkaniu goście zastanawiali się ponoć, czy mieli do czynienia z częścią sprytnego planu polegającego na wystawieniu w celu zmylenia przeciwnika na widok publiczny kompletnej niemoty, czy też w Polsce nie ma nikogo kompetentnego w sprawach międzynarodowych i mieli do czynienia ze szczytowym osiągnięciem naszej nadwiślańskiej myśli politycznej. Od razu nadmieniam, że nie oceniam tu naszego ministra, jedynie przekazuję dalej to, o czym rozmawiano w kuluarach.
|
Podobne odczucia musiał mieć po niedawnej wizycie w Polsce prezydent Chin. Chłopak przyjechał z grubym portfelem, podpisał kilka znaczących dla Polski umów, które jednoznacznie wskazywały na sojusz wobec amerykańskiej polityki mającej ukrócić wzrost potęgi Państwa Środka. Tymczasem w tych samych dniach Polska wysłała wojska, by wspomóc USA w destabilizacji Bliskiego Wschodu, co stoi w poprzek polityki Pekinu. Nie wspominając o tym, że głośny już Jedwabny Szlak 2.0, do którego się właśnie zapisaliśmy, tworzony jest we współpracy z Rosją, która kilka dni później została określona przez ministra Macierewicza „największym zagrożeniem dla Polski”. Ten Kaczyński to jakiś Machiavelli – miał pytać w prywatnych rozmowach były ambasador Chin – czy wy całkiem już zwariowaliście?
|
Nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem, nie będę więc odpowiadał na powyższe pytanie. Miast tego odsłonię nieco kulisy „dobrej zmiany” oraz biedy finansowej, w jakiej znajduje się nasz kraj. Do komisariatów w całej Polsce trafił bowiem okólnik, który mówi, że policjanci zostają zobowiązani do rezygnacji z widełek, jakich używają przy wystawianiu mandatów. Mają korzystać jedynie z najwyższych ustalonych w nich stawek. I nie jest to raczej dobra zmiana.
|
Co u opozycji? Wieść niesie, że Schetyna wpadł na kolejny genialny plan. Ma on ponoć polegać na stworzeniu całej masy małych partyjek podwieszonych finansowo pod Platformę, których zadaniem będzie zdjęcie z oczu ludu znienawidzonego loga partyjnego. Wszystkie one miałyby zjednoczyć się w ramach jakiegoś bezpartyjnego komitetu na krótko przed wyborami i stanowić „nową jakość”, która przekona Polaków do obalenia rządów JarKacza. Jest to tak głupie, że jeśli to prawda, to faktycznie jedynie Schetyna mógł to wymyślić.
|
Tymczasem trwa obrona dawno już zdobytych szańców III RP. Gronkiewicz-Waltz zalała Warszawę sporej wielkości plakatami przedstawiającymi Tadeusza Mazowieckiego. Twarzy nieboszczyka towarzyszy hasło „Wybraliśmy wolność”. Zaiste to argument niezwykle przekonujący do oddawania czci Okrągłemu Stołowi i pierwszemu „niekomunistycznemu” rządowi. Nic to, że Mazowiecki już w 1991 r. wysyłał ZOMO na studentów protestujących przeciw układom z komunistami, jednocześnie gardłując twardo za pozostawieniem w spokoju urzędu zajmującego się cenzurą mediów. No chyba, że Platforma i namaszczana na jej nową szefową Gronkiewicz chcą tymi plakatami poinformować, jaki mają plan na wypadek odzyskania władzy. Wtedy spoko, tyle że sukces tego pomysłu widzę równie realnie jak w przypadku przedstawianego powyżej planu Schetyny.
|
Skoro byliśmy już przy Platformie, zejdźmy jeszcze niżej. Piotr Szumlewicz, rodząca się od lat i niemogąca narodzić gwiazda lewicy, urządził w internetach karczemną awanturę swojemu bankowi, w którym trzymał łupy wyrwane z gardła kapitalistom, łamane na to, co przywłaszczył sobie, ratując przed biedą bezrobotnych, imigrantów i sodomitów. Winą banku miało być to, że pod jego pracowników podszyli się złodzieje, a geniusz marksizmu podał im swoje loginy do konta. W efekcie jego sezam ze skarbami został oczyszczony do cna, co doprowadziło go do białej gorączki. Przyznam szczerze, że kompletnie nie rozumiem jego histerii. Jak sam mówi, systemem idealnym jest ten, w którym biedni redystrybuują, nie pytając nikogo o zdanie, własność bogatych. Witamy w socjalizmie, panie Szumlewicz.
|
Schodząc jeszcze niżej, zerknijmy do „Newsweeka”. Ten popisał się ostatnio arcygenialnym artykułem, z którego wynikało, że Kaczyński gwałci masowo polskie kobiety. Gwałci – co prawda – nie osobiście, bo na to jest zbyt przebiegły. Gwałci za sprawą jakichś pigułek na potencję, które w efekcie polityki PiS stały się tak tanie, że żule miast i wsi wykupują je masowo, orząc do kości swoje połowice. Proszę wybaczyć dosadność, ale to praktycznie cytat z „Newsweeka”.
|
Żenujące? Jeśli ktoś śledzi okładki tego pisma, na pewno dawno już dostrzegł, że na przemian znajdują się na nich seks, księża i Kaczyński, co odsłania ewidentne obsesje naczelnego tego pisma. W tym przypadku mamy do czynienia z niespotykanym wcześniej kombosem, łączącym dwa z trzech tematów dyżurnych. Pozostaje czekać teraz na kolejny numer, w którym JarKacz i papież wylądują we wspólnym łóżku i napędzani tanią viagrą ogłoszą legalizację związków homoseksualnych. Panie Lis, czekamy!