Agroturystyka ze wsparciem
Przedsiębiorcza warszawianka dzięki dotacjom na rozwój mikrofirm uruchomiła pensjonat agroturystyczny w odnowionym gospodarstwie rolnym na Mazurach
Akceptacja wniosku o dotacje unijne, dobrze przygotowany projekt i szczere chęci czasami nie wystarczają, aby bez przeszkód poprowadzić zaplanowaną działalność gospodarczą. Gdy los piętrzy trudności, powodzenie przedsięwzięcia zależy od dobrych doradców i życzliwych urzędników. Przekonała się o tym Agata Tyszkiewicz z Warszawy, która zdecydowała się otworzyć pensjonat agroturystyczny w zabytkowym gospodarstwie rolnym położonym nad jednym z mazurskich jezior. Gospodarstwo w Biskupcu, które miało być bazą dla agroturystycznej firmy, w chwili zakupu było raczej zespołem rozpadających się zabudowań rolniczych.
– Kupiłam obiekty w takim stanie, że praktycznie wszystko było ruiną. Pracowałam wówczas stale w Warszawie i początkowo to gospodarstwo miało być miejscem na wakacyjne wypady ze stolicy – wspomina przedsiębiorcza właścicielka odnowionego siedliska. O unijne dotacje na rozwój mikroprzedsiębiorstw postanowiła się ubiegać, gdy z przyczyn losowych zaczęło jej brakować środków na renowację. Najpierw przez kilkanaście miesięcy sama pieczołowicie remontowała budynki, czyszcząc m.in. starą cegłę i dachówki na odbudowę. Ale utrzymanie gospodarstwa kosztowało, więc chcąc je mieć dla siebie, musiała się zdecydować na poprowadzenie agroturystyki. Z czterech budynków dla siebie zachowała jeden. W drugim dzięki środkom z dotacji urządziła pokoje dla gości. Trzeci budynek to dawna stajnia, w której też udało się wygospodarować trzy pokoje gościnne. W czwartym z powodu braku środków jest na razie pusto, ale według planów ma tam być sala do organizowana szkoleń i konferencji.