Najnowsza interwencja Uważam Rze

Felietony

Nie miejmy żalu do Niemiec

Paweł Jabłoński


Ponoć Polska staje się 17. niemieckim landem. To niesprawiedliwe i poniżające twierdzenie przypomina czasy, gdy mówiono, że jesteśmy 16. republiką radziecką. Coraz mniej ludzi pamięta, że wtedy rzeczywiście byliśmy państwem wasalnym, wykorzystywanym gospodarczo i politycznie przez wielkiego brata. Dziś nasze pogłębiające się powiązanie z niemiecką gospodarką jest dobrowolne i jestem przekonany, że w dłuższym rachunku przynosi więcej korzyści Polsce niż Niemcom. Trzeba „tylko” umieć wykorzystać doświadczenia zdobyte na niemieckim froncie w zdobywaniu innych rynków.

Można mówić, że w Polsce rządzi niemiecki kapitał. Można pokazywać, ile dywidend płynie za Odrę i jakie wielkie fabryki kontrolowane są stamtąd. Ale trzeba pamiętać, że w tych fabrykach nie tylko produkowane są towary, ale też tysiące Polaków zdobywa doświadczenie zawodowe na najwyższym europejskim poziomie. To niemieckie firmy słyną z proeksportowego nastawienia, najwyższej przejrzystości i wysokiej kultury korporacyjnej. To niezwykły potencjał, który umiejętnie wykorzystany powinien przekształcić naszą gospodarkę. Myślę, że nikt w Polsce nie będzie miał nic przeciwko temu, jeśli świat będzie podziwiał i porównywał nasz przemysł z niemieckim.

Gdy przed ćwierćwieczem zaczynaliśmy współpracę gospodarczą z zachodnim sąsiadem, nasz przemysł, handel i cała gospodarka były w krytycznym stanie. Park maszynowy był przestarzały, brakowało pieniędzy, technologii i doświadczania biznesowego. Wtedy zachodni inwestorzy byli dla nas zbawieniem. Dawali pracę, przynosili pieniądze, technologie i dobrze płacili państwu za kupowane firmy. Wtedy nie było innej drogi rozwoju. Gdybyśmy wtedy próbowali przezwyciężyć kryzys samodzielnie, bez zachodniego kapitału, wychodzenie z komunistycznej zapaści trwałoby pewnie do dziś.

To nie oznacza jednak, że jesteśmy skazani na wieczną dominację zachodnich inwestorów. Polskie firmy rosną szybciej od zachodnich, zdobywają doświadczenie i nowe rynki. Nasz wzrost gospodarczy jest nieznacznie, ale jednak szybszy niż niemiecki. Dystans między nami wciąż maleje, choć coraz wolniej.

Kiedyś oszacowano, że przez tysiąclecie naszego sąsiedztwa z Niemcami najmniejsza różnica w bogactwie (liczonym na głowę mieszkańca) wystąpiła po II wojnie światowej, gdy alianckie i radzieckie naloty zmiotły z ziemi tamtejsze fabryki i miasta. Polska też była potwornie zniszczona, ale nasz PKB per capita odpowiadał ponad 70 proc. niemieckiego. Osiągniecie takiej proporcji dziś jest marzeniem (mamy ok. 55 proc.).

Ważne, by na tej drodze gonienia Niemiec nie popełniać fauli. Nie ma co budować atmosfery nienawiści, bojkotować czy tworzyć granic. To Niemcy mają większe możliwości blokowania naszych firm, odcinania nas od swojego rynku, technologii i kapitału. Dużo lepiej gonienie wychodzi nam w warunkach wolnej konkurencji. Dlatego trzeba o nią walczyć, a nie skarżyć się na wyzysk. n

Wstępniak

Materiał Partnera

Polacy coraz częściej kupują online. Co ich przekonuje do tej formy zakupów?

Kupujemy na potęgę. Rynek dóbr konsumenckich rozwija się dynamicznie, a my – konsumenci – podążamy za najnowszymi trendami. Kupujemy nie tylko więcej, ale i korzystając ze znacznie...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Edyta Żyła

Doradzą i przeszkolą

Znaczna część unijnych pieniędzy trafia do doradców, którzy pomagają zakładać firmy lub je rozwijać. Przedsiębiorcy mogą więc liczyć na bezpłatne szkolenia, wsparcie doświadczonych mentorów albo pomoc w przygotowaniu strategii marketingowej