Allah enter Akbar
W dobie wszechobecnego internetu terroryści coraz chętniej będą sięgać po komputer zamiast po pas szahida czy karabin, a na celownik wezmą tzw. infrastrukturę krytyczną
|
Barbarzyńcy z Państwa Islamskiego (ISIS), mimo że na sztandarach mają wypisane hasła pełne pogardy dla „zgniłego Zachodu”, bez skrupułów korzystają ze zdobyczy zachodniej technologii, przede wszystkim internetu. ISIS w ten sposób szerzy swoją propagandę, sieje strach, przygotowuje zamachy, ale przede wszystkim werbuje nowych członków. Sieć przydaje im się także w prowadzeniu bardzo intratnej działalności, jaką jest handel ludźmi. Spora część tych funduszy przeznaczana jest na organizowanie zbrodniczych zamachów, ale z niemal stuprocentowym prawdopodobieństwem możemy założyć, że niemałe sumy idą także na szkolenie dżihadystów hakerów, którzy już niebawem mogą się stać nowym źródłem zagrożenia dla europejskiej cywilizacji. Nie jest także tajemnicą, że islamskich terrorystów od dawna finansowo wspierają niektórzy szejkowie z Półwyspu Arabskiego, którzy tajnymi kanałami transferują miliony petrodolarów do takich organizacji jak Al-Kaida czy ISIS.