• GRY •
POLECA RAFAŁ OTOKA-FRĄCKIEWICZ
Gdyby połączyć dwa omawiane w tym miesiącu tytuły, powstałby absolutny hicior mogący na całe lata zawładnąć martwym w sumie gatunkiem kosmicznych gier strategicznych, handlowych i eksploracyjnych. Tak się jednak nie stało. Jedni wydali masę pieniędzy na grafikę i polegli. Drudzy postawili na wyzwania intelektualne i stworzyli grę, przy której bez znużenia można spędzać dni i tygodnie. „Master of Orion” ewidentnie wygrał laur pierwszeństwa. A że za sprawą staroświeckiej oprawy graficznej raczej nie stanie się wielkim hitem? No cóż. Zabawnym pozostanie, że w czasach, w których wszyscy twórcy wydają miliony dolarów na epatowanie grafiką i efektami specjalnymi, laur zwycięzcy zdobywa prosta, dwuwymiarowa graficzne gra.