Najnowsza interwencja Uważam Rze

Felietony

Problem z ojcowizną

Wojciech Romański

 

Według jednej z pierwszych definicji firm rodzinnych, sformułowanej w latach 60. ubiegłego wieku przez Roberta Donnelleya, to biznesy, w których da się zidentyfikować przynajmniej dwa pokolenia rodziny. Co więcej, to międzypokoleniowe połączenie ma wpływ zarówno na politykę firmy, jak i na interesy oraz cele rodziny. Polskie przedsiębiorstwa, zakładane w większości na początku procesu transformacji, właśnie zderzają się z problemem pierwszej sukcesji. Tak naprawdę nasz biznes rodzinny dopiero się tworzy. Jaki będzie? Ile firm przetrwa w takiej samej kondycji przekazanie władzy młodszemu pokoleniu? Ilu „dziedziców” będzie chciało kontynuować dzieło swoich rodziców? Na te pytania nie mamy na razie wyczerpujących odpowiedzi, a tak naprawdę od nich zależy, jak będzie wyglądała w przyszłości polska gospodarka.

Jest oczywiste, że kapitał powinien mieć pochodzenie. Nie mówię tu o ogromnych, globalnych korporacjach, ale o małych i średnich firmach prywatnych, często właśnie rodzinnych, które są istotą każdej gospodarki, jej trzonem, na którym opiera się powodzenie każdego kraju. Spośród 100 największych przedsiębiorstw w Niemczech połowa znajduje się w rękach rodzin. Ale jednocześnie blisko 40 proc. rodzinnych biznesów w tym kraju ma problem z sukcesją, już nie w pierwszym, ale w kolejnych pokoleniach. Jeśli nie uda się go pokonać, część tych firm będzie musiała zmienić właściciela, zostanie przejęta przez konkurencję lub fundusze inwestycyjne. A to nieodwracalnie zmieni nie tylko strukturę rynku, ale i pewien, właściwy dla rodzinnych przedsięwzięć sposób prowadzenia firm.

Z podobnym problemem zaczynamy mierzyć się w Polsce, choć u nas z racji krótkiego stażu większości przedsięwzięć mamy do czynienia z pierwszym przekazaniem władzy. Tymczasem wielu założycieli nieraz całkiem sporych imperiów biznesowych, wartych setki milionów złotych, nie myśli o tym, jak i komu przekazać pałeczkę, gdy nadejdzie czas. Jeszcze większym problemem bywa niechęć młodego pokolenia do wchodzenia w buty rodziców. Dzieci często chcą robić coś zupełnie innego, a nie rozwijać rodzinny biznes. Tymczasem nieprzygotowany, niewłaściwie przeprowadzony proces sukcesji, nieumiejętność wybrania sukcesora, odwlekanie tego momentu, który i tak musi nadejść, może się skończyć nawet upadkiem firmy rodzinnej. Wbrew pozorom nie są to wcale tak rzadkie przypadki.

Na polskim rynku mamy coraz więcej przykładów udanej sukcesji, ale równie wiele jest firm, które problemu nie zauważają. To musi się zmienić, bo ich istnienie i rozwój mają znaczenie nie tylko dla właścicieli, lecz także dla całej gospodarki. Nie możemy zmarnować efektów spontanicznego rozwoju przedsiębiorczości, który zaczął się po 1989 r. Nikt by nie chciał, żeby była to tylko jednopokoleniowa euforia. Tylko nie róbmy tego na łapu-capu, choć chyba właśnie w ten sposób wciąż funkcjonuje nasz kraj…

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Hubert Kozieł

Czy Podesta zadławi się pizzą?

• SPISKOWA TEORIA WSZYSTKIEGO • Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych były wielkim zwycięstwem zwolenników spiskowej teorii dziejów. Potwierdziły bowiem wiele ich tez

Piotr BOŻEJEWICZ

Może i koniec, ale nie świata

• TAKO RZECZE [P] •Skoro Obama nawet w części nie okazał się takim cudotwórcą, jak przepowiadali eksperci, to czemu Trump miałby być taki groźny, jak go malują ci sami ludzie?