Młode wilki innowacji
Ostatnie miesiące to istny wysyp marzeń o Polsce jako kraju start-upów, w których będą powstawały innowacje na skalę globalną. Tymczasem najwięcej problemów mamy z wyławianiem dobrych pomysłów i doprowadzeniem ich do fazy, kiedy można już mówić o produkcie
|
Paweł Makowski, 37-latek zarządzający obecnie projektem Berkeley Fund, który ma pomagać ludziom z dobrymi pomysłami w przejściu przez najtrudniejszy, początkowy pomysł tworzenia start-upu, opowiada: – Na trzecim roku studiów wymyśliłem firmę „Polski błonnik”. To było ponad 12 lat temu, jeszcze nikt takich pomysłów nie nazywał innowacyjnymi, o start-upach słyszało się w kontekście zachodnich wynalazków technologicznych. Ponieważ byłem przyzwyczajony do ciężkiej pracy, rozwinąłem ten projekt w akademiku, we własnym zakresie, bez żadnego dodatkowego finansowania. Szybko zainteresował się tym giełdowy Bakalland, udało mi się korzystnie sprzedać firmę, która znalazła i zagospodarowała rynkową niszę – opowiada. I po chwili dodaje: – Później pracowałem w korporacji, w funduszu inwestycyjnym, realizowałem inne projekty, ale te pierwsze doświadczenia jakoś bardzo mi zapadły w pamięci. Chciałem mieć własny, nawet niewielki fundusz, do którego przychodzi naukowiec czy młody człowiek, który ma pomysł, wizję, a poszukując finansowania, zderza się z od razu pytaniami o plany biznesowe i prognozowaną wielkość sprzedaży. Taki, który dla młodej firmy może być także mentorem i przeprowadzi ją do punktu, kiedy odpowiedzi na te pytania są już prostsze i można myśleć o finansowaniu przez większego gracza.