Czyściciel oceanów
Trudno jest odkryć całkiem nowy rynek produktów i usług, ale Eric Vial znalazł dla siebie intratną niszę. Jego firma buduje statki, które sprzątają morza i oceany po katastrofach tankowców i platform wiertniczych. Rynkiem okazał się dla niej cały świat
|
Jest rok 1978. Po dniu trudnych manewrów na wzburzonym oceanie supertankowiec „Amoco Cadiz” ulega awarii u wybrzeży Bretanii. Do Atlantyku wylewa się 250 tys. ton ropy. Na całe lata skały z różowego granitu na bretońskiej plaży stają się czarne, szare kamienne domy na trzydzieści kilometrów w głąb lądu robią się żółte. Giną tysiące ptaków i całe ławice ryb. Klęska ekologiczna jest kompletna. Dla Bretończyków, którzy żyją z turystyki i połowu ryb, to zupełna katastrofa. Przychodzi zastój gospodarczy. Pochodzący z Monako bretoński przedsiębiorca Robert Gastaldi uznaje to za ponurą lekcję, która dwadzieścia lat później zainspiruje go do szukania rozwiązań na wypadek takich klęsk.