Wojna o geny trwa
Kłamstwa, pomówienia, kłótnie. W takiej atmosferze toczy się walka o żywność modyfikowaną genetycznie. Stawka jest duża. Kto ma żywność, ma władzę nad światem.
Na polskich stołach już znajduje się żywność wyprodukowana z organizmów zmodyfikowanych genetycznie (GMO). Na sklepowych półkach stoi olej z transgenicznej soi. Można ją też znaleźć w wielu artykułach spożywczych – kiełbasie, jogurtach czy konfiturach. Choć jest w nich stosowana w postaci dodatków, to nie znaczy, że występuje w śladowych ilościach.
– Ostatnio kupiłem szynkę luksusową babuni – opowiada prof. Tomasz Twardowski z Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN, przewodniczący Polskiej Federacji Biotechnologii. – Ku mojemu zdziwieniu, to nie wieprzowina została wymieniona w pierwszej kolejności jako składnik szynki, ale właśnie białko sojowe. Najpewniej wyprodukowane z transgenicznej soi, która jest najtańsza. Jemy też jajka i mięso oraz pijemy mleko pochodzące od zwierząt karmionych roślinami GM (zmodyfikowanymi genetycznie). Konkretnie dwoma milionami ton śruty sojowej – tyle Polska importuje jej rocznie jako paszę dla drobiu, trzody i bydła.