Dość nieprawości!
Gdy zagłębiam się w lekturę prasy, wraca hasło, którym Piłsudski usprawiedliwiał zamach majowy: dość nieprawości!
Tyle że dziś nawet przewrót by tu nie pomógł, gdyż ta nieprawość jest medialna, mentalna i maniakalna. Wynika z materii pomieszania po wielkiej zmianie 1989 roku. Rzecz nie w brakach prawa, lecz w obyczajach, a raczej w ich upadku. Potrzebna jest sanacja w relacjach obywatel – państwo. Ale kto ma jej dokonać, gdy młodzi pozarażali się już od starych paskudną chorobą niemożności?
Gdy chcemy coś zrobić w III RP: przedsięwziąć, zainwestować, usprawnić – choćby załatać dziurę w drodze czy poprawić krzywy chodnik – póki nie otrzymamy pieczątki urzędnika, jesteśmy poza prawem, ryzykujemy samowolę. Bez stempla władzy nie zarobimy na życie, nie mówiąc o satysfakcji z niego. Urzędnik reprezentujący władzę jest w sytuacji dokładnie odwrotnej: gdy nic nie robi – a już na pewno, gdy nie podejmuje decyzji, nie przystawia pieczątki – i tak otrzymuje pensję. Ten, który pracuje i ze swoich podatków utrzymuje urzędnika, jest w roli wasalnej wobec kogoś, kto powinien go zgodnie z prawem obsłużyć.