Jan Rokita: Zazdroszczę Arabom
Z Janem Rokitą, dawnym liderem PO, a dziś wykładowcą politologii – o jego fascynacji arabskimi rewolucjami, fikcyjnej polsko-rosyjskiej sielance oraz polityce Tuska jako komedii dell’arte rozmawia
Jest pan podobno zafascynowany rewolucjami w świecie arabskim. Czego może szukać Polak w wielogodzinnych transmisjach Al-Dżaziry?
Nieprzypadkowo Hillary Clinton dopiero co przekonywała senatorów, że Zachód przegrywa medialną wojnę toczoną wokół arabskiego zrywu do wolności. To katarska Al-Dżazira stała się porywającym, świeżym źródłem wiedzy dla całego świata, a pośrednio współtwórcą tego zrywu. To fascynujące móc to oglądać na żywo.
Pan, człowiek o krystalicznie proizraelskich poglądach, ufa Al-Dżazirze?
Nie podzielam jej nadmiernego krytycyzmu wobec polityki Izraela, ale to w tej chwili nie ma nic do rzeczy. Media społecznościowe i Al-Dżazira są dziś rzecznikami milionów Arabów podnoszących głowy i zrzucających tyranów. Europejskie media nie dają mi poczucia uczestnictwa: mają wtórne informacje i widać ich brak pasji dla sprawy wolności tamtych ludzi. Zdaję sobie sprawę, że wynika to po części z wahań ludzi Zachodu: co z tego wszystkiego wyniknie?