Spółdzielnia pracy Marcina R.
Śledztwo w tej sprawie wciąż trwa. Wiele faktów dotyczących afery wciąż nie ujrzało światła dziennego
W załączeniu przesyłam CV klienta od Mira…”. Beztroska Marcina Rosoła przy pisaniu e-maili może być równie zgubna dla niego, jak i Mirosława Drzewieckiego. Były szef gabinetu politycznego ministra sportu prowadził swoistą spółdzielnię pracy. Nie zachował też ostrożności, pomagając Drzewieckiemu przed sejmowym przesłuchaniem.
„(…) Chcę, aby słuchacz odniósł wrażenie, że pismo z 30.06.2009 r. powstało w wyniku drobnego błędu, który powstał przy ciężkiej pracy, a nie w wyniku telefonu Sobiesiaka. Mirek musi pokazać, że panował nad urzędem” – to fragment korespondencji e-mailowej byłego szefa gabinetu politycznego ministra sportu Marcina Rosoła do lobbysty Andrzeja D. Tytuł e-maila: „RE: Jak to się robi na Ukrainie”, jest równie znamienny, co jego treść. Ale po kolei.