Zakazana piosenka
Dziś wiadomo, że autorką słów „Siekiera, motyka, bimber, szklanka...” była Anna Jachnina
Rok 1942. Zima. Oświęcim. Chore na tyfus więźniarki w gorączce czołgają się po ziemi, usiłując znaleźć coś do picia. Jedne umierają na progu baraków, silniejsze nieco dalej – ich ciała „numery”, mające jeszcze trochę siły, pod okiem strażników składają na kupki.
W takiej właśnie scenerii, w głowie jednej z więźniarek – ni stąd, ni zowąd – układają się rymy: „Po Auszwicu sobie chluptam – patrzę trup tu, patrzę trup tam/Wszędzie trupy, trupów stosy, szczury zjadły uszy, nosy…”.
Siekiera, motyka…
Kim jest osoba, która ucieka od potworności w świat niemalże groteski i opisuje horror za pomocą dziecinnej rymowanki? Cóż, tą samą postacią, która kilka miesięcy wcześniej, głodując i marznąc w okupowanej Warszawie, wymyśliła najpopularniejszą, ale i chyba najbardziej optymistyczną polską piosenkę tamtego okresu.