Najnowsza interwencja Uważam Rze

Cywilizacja

Jesteś nieautentyczny, mówi juror. Przyganiał kocioł...

Piotr Zaremba

Kolejne programy szukające talentów nie wnoszą już nic nowego do swojej formuły. A oceniający? Ci zajmują się zachwytami

Jestem, choć bardziej byłem, entuzjastą programów, w których ludzie produkują się przed jurorami i publicznością, a my, widzowie, oceniamy. Bohatersko znosiłem docinki kolegów, opowiadając, jak to odizolowany od elit głosowałem na tego czy innego wykonawcę w polsatowskim „Idolu”.



Byłem entuzjastą, bo zalew tej formuły graniczy dziś z groteską. Próbowałem zrozumieć, na czym ma polegać fenomen nowego programu „X Factor”. Czym różni się od dopiero co zamkniętego „Mam talent” poza tym, że nowi jurorzy: pani Sablewska i słynny zagraniczny Czesław są bardziej czerstwi od Agnieszki Chylińskiej i Małgorzaty Foremniak. Wojewódzki jest wciąż taki sam, a i Marcin Prokop bardziej mnie rozśmieszał za kulisami niż poważny Jarosław Kuźniar.

Siedzi trójka jurorów i się mądrzy, tyle że nie używają przeraźliwych syren do spędzania nieutalentowanych. No dobrze, zdaje się, że „X Factor” jest wyłącznie dla wokalistów, podczas gdy w „Mam talent” można było wygrać, fikając koziołki. Ale klimat bliźniaczo podobny.

Zarazem na owe przekomarzanki między jurorami i wykonawcami patrzę serio. Oni, domorośli artyści, zresztą czasem wcale nie amatorzy, chyba wiedzą, na co się decydują. Ale dla Polaków przed telewizorami jest to, niestety, ważna lekcja: smaku, dobrego wychowania, uczciwości reguł.

Czasem wynikają z tego małe kulturowe wojny. Kiedy jurorzy polsatowskiego „To tylko muzyka” pogonili chłopaka, bo był zbyt patriotyczny, zareagowali, słusznie, internauci i nawet Bronek Wildstein. To jednak wyjątek, idee goszczą w takich programach rzadko. Relacje międzyludzkie i owszem. Generalnie mam wrażenie, że styl traktowania tych stremowanych ludzi od czasu „Idola” sukcesywnie łagodnieje. Najwyraźniej takie są oczekiwania publiczności, bo tu wszystko jest po trosze ustawione, dostrojone do badań opinii. Po upokorzeniach, jakie fundowano artystom w „Idolu”, nastąpił nawet przechył w drugą stronę.

W „Mam talent” co i rusz raziły mnie tyrady pań Chylińskiej czy Foremniak, które zapewniały kolejnych gimnastyków, breakdancerów czy naśladowczynie Edith Piaf, że czegoś takiego, co miało miejsce przed chwilą, nie widziały (nie słyszały) jeszcze nigdy. Po dziesiątym takim spektaklu czułem się przesłodzony. Z tego, co widzę, w „X Factor” jest podobnie. Tym łatwiej zapamiętuje się zjawiska odwrotne. W „Mam talent” cała trójka jurorów okadzała natrętnie niewidomą amatorkę klasycznego śpiewu. Była wymarzonym przedmiotem takich praktyk – budziła podwójną sympatię publiczności.

Ale w finale, choć na moje ucho śpiewała równie ładnie, oznajmiono jej nagle, że jest nieautentyczna. Nie wiem, jakie badania kazały to zrobić, wiem, że widok dziewczyny wciągniętej na piedestał i zrzucanej przy akompaniamencie impertynencji Wojewódzkiego wydał mi się smutny i irracjonalny.

– Jest w tobie coś nieautentycznego – obwieścił tak zwany Kuba. Uwagi, że mógłby się przyjrzeć sobie, nie usłyszeliśmy.

Aktualne wydanie Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Adam Maciejewski

Polski kapitał na Kaukazie

Od 2014 r. w Armenii działa fabryka polskiej spółki Lubawa. Nawiązanie współpracy z rządem Armenii było możliwe dzięki promocji naszego przemysłu za granicą, wspieranej przez dotacje z UE