
Sikorski – wierny uczeń Dmowskiego
Tropiciele „endeckich demonów” wychwalają dziś szefa polskiej dyplomacji pod niebiosa. Nie dostrzegają, że konsekwentnie realizuje on program Narodowej Demokracji
Przez nikogo niezauważona minęła właśnie 90. rocznica traktatu ryskiego albo – używając określenia prof. Mariana Zdziechowskiego – „zdrady ryskiej”. Był to jeden z nielicznych przypadków w historii Polski, gdy endecy mieli realny wpływ na polską politykę zagraniczną. Skutki tego eksperymentu były opłakane. Działacze Narodowej Demokracji, którzy kierowali polską delegacją w Rydze, odrzucili „jagiellońskie mrzonki” i wyrzekli się spuścizny wielonarodowej Rzeczypospolitej.
Dokonali wraz z bolszewicką Rosją rozbioru Białorusi i Ukrainy, przyjmując tylko tylu przedstawicieli tych narodów, ilu – jak im się wydawało – uda się „okiełznać” i „zasymilować”. Był to etap na drodze do budowy, wymarzonej przez Romana Dmowskiego, małej, ale za to plemiennej i narodowej „Polski dla Polaków”. To w Rydze pogrzebana została idea budowy potężnej polsko-litewsko-białorusko-ukraińskiej federacji, która mogłaby stać się poważnym graczem w regionie.