Znowu odwilż u Kaczyńskiego
Nowy kurs PiS to twarde cele i mniej agresywny język. Uosabia go jak zawsze pozbawiony emocji Adam Lipiński. Teraz to on jest numerem dwa
Naczelny „Wprost” Tomasz Lis ubolewał ostatnio, że media nie komentują z równą gorliwością nowej przemiany Jarosława Kaczyńskiego: z wizerunku twardego na miękki, jak komentowały dawniejszą – po kampanii prezydenckiej. Ale w większości mediów obowiązuje jeden schemat: PiS to apokaliptyczna siła szykująca nam na 10 kwietnia rewolucję. Tu nie ma miejsca na niuanse.
A zmiana nastąpiła. Chwilami można mieć wrażenie, że lider realizuje pomysły wyklętych twórców PJN. – Gdyby Joasia Kluzik-Rostkowska przetrwała na emigracji wewnętrznej w PiS, prezes dziś by po nią sięgnął – zauważa doradca Kaczyńskiego. Można dyskutować, czy Kluzik-Rostkowska miała takie szanse. Dostała na początku propozycję objęcia wiceprezesury, potem można było odnieść wrażenie, że czyni się z niej kozła ofiarnego – za dobrą, a uznaną za bubel kampanię. Ale dzisiejszy Kaczyński rzeczywiście realizuje program reformatorów bez reformatorów.