Łysiak metafizyczny
Historia, a już na pewno polityka, nie są tym, co najbardziej interesuje go w literaturze
Mamy fatalną opozycję, ale że jest niezbędna, będę ją wspierał w tych działaniach, które kieruje przeciw temu rządowi, czysto PR-owskiemu, który bezustannie chwali się, jak pięknie pływa. Rzeczywiście – pływa pięknie jak gówno rzucone na fale i płynące do przodu”.
Oczywiście, taką diagnozę postawić może jedynie człowiek, który nazwał kiedyś okrągły stół „dogadaniem się bandytów z bandytami”: Waldemar Łysiak.
Dosadność języka jest jedną z wyróżniających go cech. Ale nie najważniejszą. Ten język od pierwszych książek pisarza zwracał uwagę grą znaczeń, śmiałością skojarzeń, barwnością, a także erudycyjnością. Kto chce, odnajdzie w jego frazach barokową maestrię, romantyczne porywy, ale i najbardziej współczesną ze współczesnych lapidarność. Tu uwaga: Łysiak co rusz wysyła w stronę odbiorcy sygnał, że w swoim pisarstwie nie tylko rozstrzyga wielkie sprawy tego świata, ale i przy tym dobrze się bawi. Bowiem pisanie wyłącznie solenne zamienia się w kierat. Jako autor ponad 50 książek, z których co druga stała się bestsellerem, wie o czym mówi.