Mazurka & Zalewskiego przegląd tygodnia nr 10
Z życia koalicji
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie afery hazardowej. Afery nie było. A właściwie była: Mariusz Kamiński, szef CBA, prześladował porządnych, niewinnych, ciężko pracujących dla Polski ludzi. Prokuraturo! Nie masz wyrzutów sumienia, że ten potwór jest na wolności?
W tej aferze, której nie było, zawsze nas bawiło, że Grzechu za kontakty z podejrzanymi gostkami został ukarany przez premiera zsyłką do Sejmu. I za karę najpierw został szefem klubu PO, a potem marszałkiem tegoż Sejmu i jeszcze dostał najfajniejszą laskę w państwie. Aż ma się ochotę zaskomlić: wujku Donaldzie, my też byliśmy niegrzeczni! Daj nam klapsa w pupę i ukarz przykładnie. I skaż na wygnanie. Do ambasady na Seszelach.
Można się spodziewać, że do polityki wrócą nieszczęsne ofiary medialnej nagonki i agentów CBA. Mirosław Drzewiecki oraz Zbigniew chlebowski są bez wątpienia Polsce potrzebni, ale ten drugi mógłby jednak stosować skuteczniejszy antyperspirant. Przynajmniej na konferencjach prasowych. A, no i wyjaśniło się, dlaczego właściwie ten Chlebowski się tak pocił. Teraz to już jasne – z niewinności.
Platforma czasem nas zaskakuje. Ostatnio na przykład namawia kazimierza kutza, żeby wrócił na jej łono i startował do Senatu. Inni to by się cieszyli, że taki antypatyczny gbur poszedł w końcu w cholerę i dał im spokój. Ale widać platfusy marzą, żeby mieć u siebie jakiegoś artystę. A Klaudiusz z „Big Brothera” to pies?
Trwa bój o miejsce numer 1 na liście wyborczej PO w Krakowie. Jedynką chciałby być i miejscowy boss Raś, i jednoosobowy nurt konserwatywny Platformy jarosław gowin. Zdecydować ma oczywiście premier Tusk. Raś, dwa, trzy – posłem będziesz ty!
Raz, że Raś ma lepsze nazwisko, dwa – Tusk nie lubi Gowina. I to oczywiście wina Gowina. Skądinąd to dziwne. Premier lubi spędzać czas z winem, ale nie z Gowinem. Skomplikowany człowiek z tego Tuska.
Za perystaltyką Platformy, szczerze mówiąc, nie nadążamy. Dopiero co Tusk dogadywał się z Grabarczykiem przeciw Schetynie, a teraz dogadał się podobno ze Schetyną przeciw Grabarczykowi. Zupełnie jak we Włoszech w XVI wieku. Tylko żeby się w końcu truć nie zaczęli.
No i co z biednym Grabarczykiem? Nikt się za nim nie ujął, kiedy Jarosław Kaczyński w haniebny sposób zażartował z jego fryzury. Panie ministrze, niech pan się nie martwi. Lata 50. kiedyś znowu będą trendy!
Premier ogłosił, że o wprowadzeniu euro będzie można pomyśleć w latach 2014 – 2015. Dziwne. Wydawało nam się, że euro już w Polsce jest. Bo przecież – tak zapowiadał Tusk – miało się pojawić w roku 2011. No i przecież jest – w kantorach.
A tak zwany rynek sądzi, że euro to kwestia lat 2017 – 2018. Pewnikiem to Balcerowicz przekonał tego rynka, żeby tak mówił. Frustrat jeden.
Pyszne! Miesięcznik „Film” zamieścił na okładce Banderasa z reklamy WBK. Nawet logo pisma jest w zielonym kolorze, takim jak kolor banku. Ale naczelny tego pisma Jacek Rakowiecki twierdzi, że to wcale nie jest kryptoreklama. Ot, po prostu tak wyszło. Rozumiemy, że to twórcze rozwinięcie zasady Davida Ogilvy’ego: „Nie myśl, że twój klient jest głupi. On jest jeszcze głupszy niż myślisz”.
Z życia opozycji
o to przynajmniej jedna zagadka rozwiązana. Adam Bielan wraca do PiS. Na razie oczywiście wszyscy temu zaprzeczają, ale my swoje wiemy. Podobno łącznikiem Bielana z wciąż nadąsanym Jarosławem miałby być Ryś Czarnecki, wdzięczny, że Bielan z Kamińskim wyciągnęli go z Samoobrony. Prezesie, niech prezes Bielana przyjmie, już więcej pokuty mu nie trzeba, naprawdę. Podobno nawet Kościół uznaje, że kontakty z Czarneckim duszę cierpiącą z czyśćca zwalniają.
W każdym razie Bielan bardzo się stara PiS przypodobać. Poleca teraz każdemu błyskotliwe jak wypowiedzi Tomczykiewicza wpisy na blogu eurodeputowanego PiS – niejakiego Tomasza Poręby. Tak, to rzeczywiście fascynująca figura ten Poręba. Przy nim nawet Błaszczak jest mistrzem ciętej riposty i gawędziarzem na miarę Franca Fiszera.
I jakby mniej podobnym z twarzy do swego garnituru.