Najnowsza interwencja Uważam Rze

Cywilizacja

Tokio na niepewnym gruncie

Aleksandra Stanisławska

Jest aż 30-procentowe prawdopodobieństwo, że w najbliższych dziesięciolecich stolica Japonii doświadczy silnego trzęsienia ziemi

Tokio jest najbardziej narażonym na katastrofy naturalne miastem na świecie. Ryzyko związane z życiem w stolicy Japonii jest aż czterokrotnie wyższe niż w znajdującym się na drugiej pozycji San Francisco – głosi raport Munich Re Group, największego na świecie towarzystwa reasekuracyjnego. Ranking ten został przygotowany w 2004 r.

Gdyby był opracowywany teraz, specjaliści zwiększyliby szacunki dotyczące stopnia ryzyka dla Tokio. Na jaw wyszły bowiem fakty świadczące o tym, że stolica Japonii leży w wyjątkowo niewdzięcznym punkcie globu: na podlegającym ogromnym naprężeniom, odłupanym fragmencie płyty tektonicznej.



Po tegorocznym marcowym trzęsieniu ziemi te napięcia się jeszcze zwiększyły. Pół godziny po głównych drganiach odnotowano wstrząsy wtórne o mocy 7,9 st. w skali Richtera w pobliżu Tokio. Dla naukowców był to sygnał ostrzegawczy.

Tektoniczny Big Mac

Od kilkudziesięciu lat w Tokio nie buduje się niczego, co nie byłoby odporne na trzęsienia ziemi. Zapory w tokijskim porcie czekają na sygnał zamknięcia w obronie przed nadciągającymi falami tsunami. Świetnie przeszkoleni mieszkańcy wiedzą, jak się zachować, gdy ziemia zaczyna drżeć im pod stopami. A drży nawet tysiąc razy w roku. Średnio raz w tygodniu mieszkańcy miasta odczuwają wyraźne wstrząsy.

Jednak te wypróbowane zabezpieczenia mogą okazać się niewystarczające, gdy nadejdzie to, czego najbardziej obawiają się naukowcy: trzęsienie ziemi porównywalne do tego, które nawiedziło Japonię 11 marca. Wtedy miało miejsce w okolicach miasta Sendai, oddalonego o 300 km od Tokio. Wiele wskazuje na to, że następna w kolejności może być stolica.

– Napięcie w okolicach Sendai zmalało, ale presja przeniosła się na dalsze odcinki uskoku, w tym w okolice Tokio – twierdzi Brian Atwater z U.S. Geological Survey (USGS), instytucji badającej aktywność sejsmiczną na Ziemi.

Naukowcy z tego ośrodka oceniają, że w ciągu najbliższych 30 lat w okolicach japońskiej stolicy z 30-procentowym prawdopodobieństwem wystąpią wstrząsy powyżej 7 st. w skali Richtera.

Kraj Kwitnącej Wiśni leży w strefie subdukcji, czyli miejscu, w którym nacierają na siebie aż cztery płyty litosfery. Struktura, w jakiej są ułożone, przypomina ogromnego Big Maca: od strony oceanu prze na Japonię płyta pacyficzna, która od spodu podchodzi pod wielkie płyty amerykańską i euroazjatycką, a także pod mniejszą filipińską znajdującą się na samej górze tej układanki. W miejscu uskoku tektonicznego – tam, gdzie płyta pacyficzna wchodzi pod inne – powstał Rów Japoński. W jego sąsiedztwie miało miejsce marcowe trzęsienie ziemi.

Teraz uwagę naukowców przykuwa okolica Tokio, położona bezpośrednio nad potrójnym złączem płyt litosfery – w miejscu, w którym płyta filipińska zderza się z pozostałymi. W regionie Kanto, w którym leży stolica Japonii, mieszka jedna czwarta populacji całego kraju, ok. 39 mln ludzi. To zarazem obszar często nawiedzany przez duże trzęsienia ziemi – ostatnio pojawiły się tam w latach 1703, 1855 i 1923. Podczas tych ostatnich wstrząsów wskutek tsunami i w pożarach życie straciło ok. 140 tys. osób. Gdyby dziś ziemia zadrżała tam z siłą powyżej 7 st., straty materialne sięgnęłyby jednego biliona dolarów. Strat w ludziach nikt nie jest w stanie przewidzieć.

A właśnie pod regionem Kanto naukowcy odkryli niedawno bardzo nietypową strukturę geologiczną: odłupany od jednej z płyt fragment skorupy o grubości 25 km i szerokości 100 km. Informacji na ten temat dostarczył trójwymiarowy model komputerowy stworzony w USGS na podstawie sygnałów sejsmicznych z 300 tys. drgań odnotowanych na tamtym obszarze.

– Wydaje się, że są to oderwane części płyty, wciśnięte pod Tokio jak tabletka, która utkwiła w gardle – tłumaczy kierujący badaniami dr Ross Stein z USGS. – Pod tym leżą jeszcze dwie warstwy płyt tektonicznych. To wszystko razem tworzy potrójne skupisko uskoków poniżej Tokio.

Blokada na dnie

Naukowców najbardziej martwi to, co się dzieje w okolicy uskoku tektonicznego na skraju płyty filipińskiej. Leży on pod wodami Zatoki Sagami, nad którą rozpościera się stolica Japonii. – Według naszych obliczeń naprężenia w okolicy uskoku Sagami w ostatnim czasie się zwiększyły – powiedział dr Stein serwisowi BBC.

Nic w tym dziwnego, skoro 11 marca jedna płyta tektoniczna wsunęła się pod drugą o 20 m, na długości aż 50 – 100 km, jak wykazały instrumenty pomiarowe na dnie morskim i pomiary GPS. W pionie przesunięcie wyniosło ok. 3 m. To musiało naruszyć kruchą strukturę uskoków tektonicznych u wybrzeży Japonii.

Co gorsza, naukowcy podejrzewają, że w skomplikowanej układance geologicznej pod Tokio istnieje jeszcze jeden element. Zastanowiła ich siła wstrząsów w okolicach Sendai, która sięgnęła 9 st., podczas gdy wcześniej prognozowano tam dwukrotnie słabsze drgania.

Przyczynę tego tłumaczy prof. Mark Simons z California Institute of Technology, autor badań opublikowanych przed dwoma tygodniami na łamach pisma „Science”. Chodzi o to, że płyta pacyficzna, która wsuwa się pod płyty północnoamerykańską i euroazjatycką, napotyka czasem przeszkody w postaci gór na oceanicznym dnie.

– Myślę, że było to coś na kształt bolca zakłócającego ruch obu płyt – uważa prof. Simons. – Obszar wokół przeszkody nadal z wolna się przesuwał, ale płyty były generalnie zablokowane w tym właśnie miejscu. To zrodziło ogromne napięcie narastające przez tysiące lat. Kiedy w końcu bolec trzasnął, uwolnił energię zdolną przesunąć granice uskoku nawet o 50 – 100 m.

Pomiary wskazują na to, że w pobliżu Tokio istnieje analogiczne napięcie, które może zostać rozładowane wstrząsami o podobnie niszczącej sile. A to oznaczałoby prawdziwą katastrofę.

Aktualne wydanie Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Artur Osiecki

Brexit mobilizuje regiony

Województwa chcą przyspieszyć realizację nowych programów regionalnych zarówno ze względu na zbliżający się przegląd unijny, jak i potencjalne negatywne konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej

Adam Maciejewski

Polski kapitał na Kaukazie

Od 2014 r. w Armenii działa fabryka polskiej spółki Lubawa. Nawiązanie współpracy z rządem Armenii było możliwe dzięki promocji naszego przemysłu za granicą, wspieranej przez dotacje z UE