Czuję narastającą złość
Ludzie spod krzyża, pałacu czy namiotu są różni, ale nie sposób traktować ich zachowania jako agresji. Kto sieje pogardę i nienawiść, widać gołym okiem
Kilkuminutowy materiał filmowy Niezaleznej.tv zatytułowany „Namiot pełen nienawiści” sprawił, że przez wiele godzin nie mogłem myśleć o niczym innym niż tylko o coraz bardziej widocznych puzzlach, które układa się na naszych oczach w przerażający obraz od wielu miesięcy. Obraz, który z bezwzględną starannością i bezwstydnym cynizmem wywraca wszystko do góry nogami.
1 Gdy w sierpniu 2010 r. przez trzy dni i noce uczestniczyłem w „happeningu pod pałacem”, jak opisywały niektóre media całodobowe czuwanie pod krzyżem, po raz pierwszy zetknąłem się z poczuciem zagrożenia związanego z tym, że państwo w osobie funkcjonariuszy policji i straży miejskiej postanowiło stanąć z boku i patrzeć. Czekać. Plac przed Pałacem Prezydenckim stał się miejscem, gdzie prawo nie obowiązywało. Miałem wrażenie, że ta druga strona, do tej pory nierzadko skonfliktowana z wymiarem sprawiedliwości, czuła to ciche przyzwolenie na „róbta, co chceta”.