Jak chronić prezydenta
Na tle przygotowań do wizyty prezydenta USA w Polsce widać, jak potężna była skala błędów popełnionych przed wizytą śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu
Pierwsza, 40-osobowa, robocza grupa rekonesansowa złożona z agentów Secret Service, a także innych agencji pojawiła się w Warszawie miesiąc przed przylotem Baracka Obamy. Dwa tygodnie przed wizytą nad procedurami bezpieczeństwa pracowała już grupa stała – w sumie 200 osób. Na trzy dni przed przylotem prezydenta USA liczba funkcjonariuszy najróżniejszych służb wzrosła do 500. W dzień przylotu wraz z Obamą przybyło dodatkowo 800 osób. W sumie daje to ponad półtora tysiąca ludzi do obsługi zaledwie kilkudziesięciogodzinnej wizyty! I to w państwie, które jest strategicznym sojusznikiem USA! Dla Amerykanów to jednak żaden argument. Liczą się procedury i bezwzględnie przestrzegany zakaz odstępstw od nich. Tylko to jest w stanie zapewnić sukces.