
Tańczyć każdy może
Telewizja wprowadziła Polaków w taneczną gorączkę. I choć szkoły i kursy nie są już tak oblegane, oglądalność tego typu programów wcale nie zmalała
Anna Herbich, Anna Maziuk
Kiedy 15 lat temu lecieliśmy na turniej taneczny do USA, celnicy na przejściu granicznym myśleli, że jesteśmy tancerzami erotycznymi. W walizkach mieliśmy kostiumy przystrojone cekinami i kamieniami, z których później musieliśmy się długo tłumaczyć – wspomina Krzysztof Hulboj, nauczyciel tańca towarzyskiego i choreograf w programach „Taniec z Gwiazdami” i „You Can Dance. Po prostu tańcz”. – Tańce latynoamerykańskie nie były jeszcze w Polsce znane.
Ale te czasy się zmieniły. Dziś celnicy życzą Hulbojowi powodzenia, a panie na poczcie i w banku z uśmiechem na twarzy udzielają mu informacji, przy okazji prosząc o autograf. Wszyscy wiedzą, czym jest samba, rumba czy salsa. Wiedzą, bo oglądali „Taniec z gwiazdami” i „You Can Dance” – taneczne show, które zgromadziły przed telewizorami wielomilionową widownię i roztańczyły całą Polskę.