Najnowsza interwencja Uważam Rze

Biznes

Impasy

Czesław Bielecki

Impas w polskiej polityce jest tak głęboki, że obejmuje oba znaczenia tego słowa

Po pierwsze, przy pozorach ruchów rządzących panuje zastój i jakikolwiek postęp w obecnym stanie rzeczy jest niemożliwy. Po drugie, gracze wychodzą niższymi kartami, zakładając, że przeciwnik mający dołożyć kartę nie ma czym przebić lewy. Słowem, nie dość, że jesteśmy w impasie, to politycy przy swoim karcianym stoliku wciąż impasują bez zrozumienia, że w prawdziwej – europejskiej i światowej grze, Polska i Polacy mogą być wyimpasowani na dziesięciolecia.



Amerykanista prof. Lewicki, podsumowując wizytę prezydenta Obamy w Polsce, apelował o zrozumienie, gdzie są nasze twarde interesy związane z gazem łupkowym i energetycznym uniezależnieniem się od Rosji, a gdzie nasza polityka sprowadza się do ważnych, ale tylko gestów. Gdzie tworzymy podstawy siły kraju, a gdzie mgławicowe sny o potędze czerpiemy z natężania się. Natężanie przychodzi nam tym łatwiej, że mrożkowski Polak jest na ogół po alkoholu lub przed. A że nasi politycy stoją kiepsko z angielszczyzną, nie przyswoili sobie jakże użytecznego terminu power projection – projekcja siły. Poczucie siły czerpią więc z propagandy, ze słów, z gierek, z personalnych układanek. A tu trzeba stanąć na twardym dnie, zamiast pływać na fali własnych słów.

Słowo impasse, sięgając do jego francuskich korzeni, oznacza brak dobrego wyjścia. Słownik podaje tu przykłady współczesnych znaczeń – impasu budowlanego i kogoś, kto ucząc się do egzaminu, pomija część programu, zakładając, że prawdopodobnie nie zostanie o to zapytany. Odwołałem się do różnych odcieni znaczeniowych słowa „impas”, bowiem fascynują mnie w naszym życiu impasy, które tworzymy sami sobie, nie do końca dostrzegając, że wpadamy we własne pułapki.

Jeżeli na przyjęciach ludzie grupują się w przewężeniach wnętrz, to wynika to z odruchowego poszukiwania pretekstu do kameralnej rozmowy, skrócenia dystansu, niby przypadkowego zbliżenia do partnera. Czymś zgoła innym jest ślepo kończąca się ulica albo jej nagłe zwężenie na skrzyżowaniu. Fascynujące jest to, że kolejni zarządcy z tworzących się w absurdalny sposób korków nie wyciągają jednak wniosków.

Sławomir Mrożek powiedział mi, zanim definitywnie wyemigrował z Polski, że sformułowanie „jak z Mrożka” głęboko go uraża. – To tak, jakbym ja Polaków wymyślił, a oni teraz tacy muszą być. A ja tylko opisuję to, co widzę, jacy są – zakończył mistrz z nieukrywanym smutkiem.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy