Śledczy Fasola zostaje kontrolerem
Bartoszewski ma rację, nie ma nic gorszego niż ludzie z jego środowiska
Podejrzliwość, kłótliwość, nienawiść, kompleksy, brak pewności siebie. Aby jeden drugiemu mógł »dojechać« dobrze, gotów jest popełnić samobójstwo” – tak podsumowuje białoruską opozycję prezydent Łukaszenka. Żadnych hamulców. Żartowałem. To nie słowa Łukaszenki, ale opinia Beaty Kempy o posłach Platformy Obywatelskiej. Żartowałem, Jarosława Kaczyńskiego o Rosjanach. Żartowałem, Roberta Węgrzyna o gejach.
I znowu żartowałem, bo to wypowiedź Wałęsy o PiS-owcach. Też nie? Okay. Więc któż tak ocenia swoich przeciwników? Żarty na bok, tak poważnie to słowa doradcy partii rządzącej, Władysława Bartoszewskiego o... Polakach. Po prostu. Wypowiedź można usłyszeć w filmiku na portalu YouTube.
Cóż, Bartoszewski mówi, co widzi. Faktycznie, jego otoczenie to istna Sodoma. Tusk zdradza, że „poznaje po oczach, kiedy kłamią Kaczyński i Kamiński”. A więc podejrzliwość – odhaczona. Kłótliwość? Widać przy układaniu list wyborczych. Nienawiść? Niesiołowskiego do Kaczorów żywych i umarłych. Kompleksy? Wobec każdego, kto mówi w obcym języku. Brak pewności siebie? W negocjacjach z Rosją, Niemcami, Unią Europejską, Barackiem Obamą, nawet Katarem. Wszystko dokładnie tak, jak mówi Bartoszewski.
Ale na jedno nie ma zgody: z tym samobójstwem, żeby drugiemu zrobić niedobrze. Moim zdaniem, w kręgach Platformy obowiązuje dziś zasada odwrotna: rób dobrze jeden drugiemu, a niedobrze tylko osobom trzecim. Dlatego starzy publicyści startują na przemian w wyścigach chartów poszukujących PiS-owskiej zwierzyny albo mopsów śliniących się na samą myśl o gazecie, pardon, kiełbasie wyborczej.
Afery hazardowej nie stwierdzono, więc szef komisji śledczej – Mirosław Sekuła – ma zostać przez Platformę zgłoszony na prezesa... Najwyższej Izby Kontroli. Poza tym, że będzie kontrolował Arłukowicza, żeby mu nie przyszło do głowy powrócić do pytań o billingi władz PO, czym jeszcze zajmie się śledczy Fasola? Zaprawdę, Bartoszewski ma rację, nie ma nic gorszego niż ludzie z jego środowiska.