Przegląd tygodnia Mazurka & Zalewskiego nr 19
Z życia koalicji
Przy czym Jakubiak oczywiście nie kieruje Kowalem. A Kowal wcale nie chce wracać do PiS. Nieszczęśnik, myśli, że uda mu się jeszcze tchnąć nieco życia w trupa zwanego PJN. Owszem, Kowal ma jaja i całkiem błyskotliwy umysł, ale obawiamy się, że partii tej nie pomogłoby nawet skrzyżowanie Johna Holmesa z Einsteinem.
Przy czym dotychczasowe zasługi Kowala dla PJN są umiarkowane. Swego czasu (już dawno, dawno temu) o przejściu do Najważniejszych przemyśliwał Jarosław Gowin. Cynk przekazano Kowalowi, zawiadującemu Małopolską. Obiecał, że się odezwie. Niestety, do dzisiaj tego nie zrobił. To może jutro?
Koledzy Joanny Kluzik-Rostkowskiej mieli do niej pretensje, że za bardzo zajmuje się dziećmi, a za mało partią. Była pani prezes się oburzyła. No cóż, z tego, co wiemy, przychodziła do Sejmu o godz. 10, wychodziła o 16. Dla porównania Elżunia Jakubiak przybywała o godz. 8, wybywała o 21. Obawiamy się, że oba podejścia do obowiązków były dla PJN równie zabójcze.
Tymczasem w PiS Banda Czworga popadła w niełaskę Jarosława Kaczyńskiego. Czemu? Przecież zawsze byli lojalni wobec prezesa. Ziobryści są jednak podmiotowi, stanowią frakcję z prawdziwego zdarzenia, a tego Kaczor nie jest w stanie znieść. W dodatku – podobno – prezes w głębi duszy boi się Ziobry (kto by się go zresztą nie bał?). A co robili dyktatorzy, jak się kogoś bali? Ano, zazwyczaj urządzali Noc Długich Noży.
Cios prezesa będzie jak zwykle straszliwy. Może zażądać od Zbigniewa Ziobry i Jacka Kurskiego powrotu z Brukseli. Panowie mieliby kandydować w najbliższych wyborach do Sejmu i pożegnać się z fantastycznymi, europejskimi zarobkami. O Jarosławie Kaczyńskim można powiedzieć wiele złych rzeczy, ale jedno trzeba mu oddać: wie, jak uderzyć, żeby bolało. Biedny Kurski sądził, że uda mu się zająć miejsce spin doktorków. Miało być pięknie: wpadnie na chwilę z Brukseli, wymyśli kampanię i wróci do Strasburga na gęsie wątróbki i dobre alzackie wino. Szczerze? My też byśmy tak chcieli!
Pojawiły się plotki, że Adaś Bielan ma powrócić do PJN. Nic z tych rzeczy! Z tego, co wiemy, dostąpił zaszczytu spotkania z prezesem Kaczyńskim, a ten był czarujący i kuszący, jak w czasach, gdy ciągnął do PiS Zytę Gilowską. Sądzimy zatem, że Bielan raczej prędzej niż później wyląduje w PiS, gdzie będą go nienawidzić jeszcze bardziej niż przed odejściem. Los jego będzie wisiał na cienkim włosie Jarosławowej łaski. A prezes niby przypadkiem będzie machał koło tego włosa brzytwą. On uwielbia takie klimaciki.
Jan Libicki odszedł z PJN! Kluzik-Rostkowska podobno jeszcze nie odchodzi! No dobra, dobra, ale kto ma kody do strony internetowej?