Tusk kocha wszystkich, a inni sączą jad
Platforma Obywatelska chce przebudować scenę polityczną. Jej ambicją jest stworzenie nad Wisłą partii politycznej w stylu amerykańskim. Jest to rezultat zniknięcia tradycyjnych podziałów na prawicę i lewicę oraz na partie światopoglądowe czy klasowe. Stąd pomysł zbudowania u nas odpowiednika amerykańskiej partii demokratycznej. Jeśli zamysł się uda, PO może dostać premię w postaci samodzielnych rządów. Przypomnijmy, partie amerykańskie grupują ludzi od Annasza do Kajfasza i są na bakier z podziałami ideowymi.
Ucieczka do przodu Donalda Tuska zaskakuje. Jeszcze dwa, trzy miesiące temu wydawało się, że PO przed wyborami wyląduje z poparciem poniżej 30 proc. Tusk na te prognozy zareagował ostrym otwarciem swej partii, którego wyrazem jest akces pani Kluzik-Rostkowskiej i co najmniej dwóch jeszcze innych posłów dziś z PJN, a dawniej z PiS oraz zgoda na desant polityków lewicowych z SLD i socjaldemokracji Borowskiego. Drzwi Platformy przekroczyli Arłukowicz i Rosati, a przy nich stoją: Filemonowicz, Borowski, Sierakowska, Cimoszewicz i inni. Ten exodus polityków lewicowych mocno przeraził Grzegorza Napieralskiego.
Otwarcie zaowocowało wzrostem notowań Platformy do 44 czy 45 proc. poparcia, ogłoszonym przez OBOP i CBOS. W tym kontekście realne stają się samodzielne rządy partii premiera jesienią.
Skuteczność PO jest tym bardziej godna uwagi, że jej główny konserwatywny rywal PiS wciąż jest partią ideologiczną i od miesięcy nie może przeskoczyć, na trwałe, poparcia rzędu 30 proc. Taktyka obliczona na ostre podziały i bezwzględną walkę z PO w sposób naturalny ogranicza jej elektorat. Stąd wniosek, że partia Jarosława Kaczyńskiego nie jest w stanie stworzyć ogólnonarodowej alternatywy prawicowej dla Platformy. Stałe głoszenie filozofii klęski stwarza trwałą barierę. A PiS, chcąc nie chcąc, kontestuje w ten sposób sens i styl transformacji ustrojowej – uznawanej za największy sukces Polski z przełomu tysiącleci! Te błędy są wodą na młyn Donalda Tuska. Rokują wielką wiktorię. Cel otwarcia PO: osłabienie PiS i SLD – jest dzisiaj, wydaje się, na wyciągnięcie ręki.
do prawego
Jerzy Jachowicz
Dziś sam nadziwić się nie mogę, że tyle lat byłem związany z matecznikiem wstecznictwa – polską prawicą. Prawdę mówiąc teraz dopiero, patrząc w lustro, dostrzegam na swojej twarzy rysy człowieka, którego się wstydzę. Dlaczego? Bo od czasów uniwersyteckich związałem się z ludźmi odwołującymi się do tradycyjnych wartości. Z każdym rokiem, niestety, traciłem kontakt z rzeczywistością. I pewnie nadal tkwiłbym w objęciach okropnego obskurantyzmu, gdyby nie obywatel Wojciech Czuchnowski, członek naszej wspólnoty mieszkaniowej. Zdaje się, że jest związany z jakąś gazetą, gdzie nazywany jest Cynglem. To dla mnie nie ma znaczenia. Liczy się tylko jego troska o dobro wspólne wspólnoty. I to, że zagubionemu człowiekowi otworzył oczy.
– To staje się nieznośne. Prawica wpycha się wszędzie. Czy zauważył to pan, profesorze? Nie możemy do tego dopuścić – rozpoczął.
– Gdzie się wpycha?
– Mówiłem już. Wszędzie. Opanowała media, np. tygodnik „Uważajcie na…”. Sączy w nim jad i wrogość. Jej teksty zieją nienawiścią. Polska prawica jest czarnosecinna, ksenofobiczna – smagał mnie jak biczem. – Nienawiść do komunizmu zmąciła prawicowcom rozum. Chcą rozliczeń i lustracji. Wszędzie węszą spiski. Przymilają się klerowi. Jak durnie powiewają sztandarem, na którym wypisują zwietrzałe już słowa: „Bóg, Honor, Ojczyzna” – demaskował filary mojego światopoglądu. – A teraz planują skok na naszą wspólnotę. Odetną nas od gazu – wieszczył złowrogo. Zdjęty grozą wkroczyłem na ścieżkę przemiany. Strach pomyśleć, jak wyglądałoby moje życie, gdyby nie pojawił się obywatel Czuchnowski ze wspólnoty mieszkaniowej. Życie, pal diabli. Najgorsze, gdybym zabrał do grobu wszystkie świństwa, do jakich byłem przywiązany w wyniku posiadania fałszywej świadomości. Po śmierci te wszystkie fatalne błędy byłyby przecież nie do naprawienia. Leżałbym w grobie wyposażony w wartości godne najwyższego potępienia. Bezcześciłbym prawicowością polską ziemię. Oto do jakiej katastrofy mogły doprowadzić mnie fałszywe wybory młodości. Na szczęście, jest we wspólnocie obywatel…